Po pierwsze przede wszystkim mikroskop. W dużym uproszczeniu w tej grupie gatunków mamy do czynienia ze stadiami workowymi lub konidialnymi na oko wyglądającymi tak samo. A teraz może nie będzie naukowo, ale dobitnie i obrazowo. Każdorazowo mamy do czynienia z sytuacją hurtowni z puszkami, które miały papierowe etykiety i zalała je woda usuwając wszystkie. dlatego niemalże każdą puszkę trzeba otworzyć aby sprawdzić co w niej jest - pasztecik, kompocik, fasolka, groszek i co tam jeszcze się do nich wkłada. Oczywiście kształty puszek i ich sposób upakowania pomagają zawęzić krąg poszukiwań, ale tak czy owak, trzeba otworzyć. Kiedyś próbowałem oznaczać te grzyby, ale to już historia.
Po drugie bez znajomości żywiciela to bardzo trudne. I tutaj także znajomość lokalnej dendroflory może zawęzić krąg poszukiwań, zakładając, że to jedna z gałązek drzewa rosnącego w pobliżu znaleziska.
Po prostu kolejna "prowincja'" Królestwa Grzybów lokująca się w kwestii rozpoznania gatunków w ewangelicznym haśle - żniwo jest wielkie, jeno robotników mało.
Gałązka lipowa powinna pod korą mieć grubsza warstwę łyka.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 08.listopada.2020)
Nie będę spierał się co do grubości łyka jedynie nadmienię, że w przypadku takich grzybów, ustalenie gatunku drewna jest bardzo cenne.