Z tego fragmentu wyżej wnioskuję, co będzie potrzebne:
- szalki (płytki) Petriego - do kupienia np. w sklepach internetowych (łatwo znaleźć)
- odczynniki, ewentualnie gotowe pożywki - jak wyżej
- woda destylowana - to już bardzo łatwo zdobyć
- sprzęt - pipety, ssawka do pipet (żeby nie pipetować ustami <rotfl>), jakieś szkło miarowe, rękawiczki lateksowe - wszystko da się kupić, ale to trochę kosztuje, szkło widziałem nawet na Allegro.
Nie wiem, co z tą lampą UV, to pewnie po to, żeby zabić bakcyle, ale z drugiej strony, to ja bym się bał o zdrowie grzybków... może lepiej jakiś antybiotyk dodać?
Odczynniki i pożywki można kupić na przykład tutaj:
http://www.sigmaaldrich.com/Area_of_Interest/Europe_Home/Poland.html http://biocorp.pl/main.php?section=dia&lang=pl&sub=firma Takich firm jest oczywiście więcej.
Problem zasadniczy to sterylność takiej hodowli - w powietrzu latają nie tylko bakterie, ale też zarodniki i np. bardzo łatwo zakazić szalkę Aspergillus, czy Penicilium. U Ciebie tego cholerstwa będzie znacznie więcej. Trudno wymagać, żebyś przywalił w środku kuchni laminar - wtedy żona na 100% by Cię razem z nim wyniosła, a poza tym taka zabawka kosztuje. Proponuję takie rozwiązanie - ostrożnie zrobić jak najwiecej szalek z pożywką, tylko lekko uchylając górną część szalki przy wylewaniu agaru, przed i po przyświecić UV nad biurkiem - lampa jest tańsza niż sam laminar - a bakterie wybije. Jak już agar zastygnie (w lodówce, lepiej żeby szalki były razem zamknięte w jakimś pojemniku) i podloże będzie gotowe, to podobnie postąpić przy szczepieniu szalek - tylko lekko uchylić wieczko. Wtedy jest szansa, że żadne paskudztwo tam nie wpadnie (bo jeśli zdejmiemy całkiem wieczko i tak to sobie zostawimy, to mamy 99,99% szans, że coś niechcianego tam wyrośnie ;-)).
Możesz jeszcze zapytać Barala, co o tym sądzi.
Reszta potem :-)