To miała być Mollisia ale "znowu w życiu jej nie wyszło":( Prezentuje ten gatunek bo jest dość ciekawy. Nie jest to Helicogonium. W sumie nie ma "TO" nawet jeszcze nazwy. Z tego co wiem nawet zarodników nikt chyba jeszcze nie określił jakie występują u tego gatunku. Niektórzy podejrzewają, że należy do chytridiomycete???
Kilka zdjęć zrobiłem i owocniki wrzuciłem do dojrzewalni. Na razie brak czasu:(
Ciekawie wyglądają parafizy. U owocników w których w ogóle nie zostały wytworzone worki Mollisi, szczyty parafiz pokryte są brązowa żywiczną substancją ... może jakiś sustem obronny? U owocników zdrowych, bo i takie w kolekcji występowały, parafizy są zupełnie normalne jak dla rodzaju Mollisia.
Wydaje mi się, że w workach widzę zarodniki: małe i jakieś kanciaste??? W sumie to trudno określić, potrzebny lepszy "warsztat".
Kilka dni temu sprawdzałem co z nich urosło po paru dniach leżakowania w dojrzewalni. Udało mi się nawet zaobserwować moment "strzelania" zarodnikami. Pisze "zarodnikami" bez znaku zapytania bo to są raczej one. Worki były na tyle dojrzałe, że bez nacisku "strzelały". Wraz z plazmą którą widać było dzięki wybarwienia, uwalniane były te małe kanciaste zarodniki ... a w sumie to co ja tu wiem, może i to nie zarodniki? - ale w takim razie skoro worki "strzelają" to chyba świadczy o tym. że dojrzałe a nic innego w nich nie widać.
Nie ma sprawy:) Mam nieco materiału więc chętnie podzielę się! Przed jakąś godzinką zaglądałem do dojrzewalni, trzyma się dzielnie:) - chcesz żywy czy zasuszony? Chociaż nie jestem pewien czy wytrzyma podróż? ... spróbować jednak mogę.
H-Otto Baral wspominał o nim w swojej pracy o Helicogonium. "A monograph of Helicogonium ..." z 1999 roku.
M.J. Powell też (ogólnie) nad tym tematem pracował.
(Jak na razie to w ogóle nie wiadomo do czego to coś zaliczyć. Podejrzewam, z tego co wiem, że po prostu wstepnie trzeba go było gdzieś "upchnąć" i stąd taki a nie inny zamysł. Raczej nie mający nic wspólnego z rzeczywistością???)
(wypowiedź edytowana przez mirek63 15.kwietnia.2019)
Mirku, wewnątrzhymenialne pasożyty bardzo dobrze znoszą wysyłkę - z doświadczenia wiem, że im jest dobrze nawet, gdy owocniki nosiciela prawie się już rozpłyną.