Przyszedł czas aby wydać w końcu werdykt.
Mam do wyboru trzy gatunki;
P. merdae
P. moravecii
P. perdicina
Zaraz powiecie, że to gatunki związane sa z odchodami. Tu może wszystko zgadzać się ponieważ jest to okolica terenu rekreacyjnego a wiadomo homo sapiens musi gdzieś potrzeby załatwiać. Nieraz tam wędrując musiałem uważać żeby nie wdepnąć w "minę".
I tu dopiero zaczyna się. Jak te gatunki odróżnić skoro jest taka rozbieżność pomiędzy autorami. Homeyer opisuje wszystkie trzy. Inni z kolei uważają że P. moravecii = P. perdicina. Ja chyba jednak zaufam Hohmayerowi.
Wg. niego moim owocnikom najbliżej do P. perdicia.
- średnica owocników wg. Hohmeyera dla tego gatunku do 1,5 cm ... to tak jak u mnie; nie mierzyłem dokładnie ale najbardziej dojrzałe w tym zakresie.
- zarodniki z wysypu:
(13.9) 13.94 - 15 (15.3) × (7.8) 8 - 9.3 (9.4) µm
Q = (1.5) 1.6 - 1.79 (1.8) ; N = 11
Me = 14.4 × 8.6 µm ; Qe = 1.7
dla P. merdae wszystkie źródła zgodnym chórem mówią o dłuższych. Wątpliwość moją budzi zbyt duża szerokość moich???
Zarodniki bardzo drobno chropowate i grubościenne o czym wspomina Velanowski w CM, ścianka 0,5-0,8 um.
- Hohmeyer podaje jako cechę odróżniającą P. merdae od dwóch pozostałych, występowanie t. intricata. Inne źródła wspominaja też o tym ale też ostrzegają że ta jest lepiej widoczna u owocników młodych, może byc trudno zauważalna u mocno dojrzałych. Początkowo sprawdzałem owocniki młode i jej nie widziałem.
- niektóre źródła wspominają, że dla P. merdae parafizy w szczytowej części zawierają żółto zabarwione krople. U mnie takich nie zauważyłem, raczej bezbarwne.
- charakterystyczna dla tego gatunku jest także reakcja na jod. Barwią się nie tylko szczyty worków ale również ich ścianki. Często właśnie stosuję do obserwacji tej reakcji rozcieńczone KOH po Lugolu. Zazwyczaj efekt jest widoczny tak jak w tym przypadku. Jeśli nie to stosuję najpierw KOH, następnie płukanka w H2O a na koniec Lugol. Efekt końcowy podobny, widoczne błękitne przebarwienie w głębszych partiach.
..
dla uzupełnienia jeszcze kilka zdjęć
..
a tym razem badałem owocniki bardziej dojrzałe, pobrane dokładnie z tego samego miejsca ale wyrastające na drewnie (zbutwiała już porządnie gałąź lisciastego wciśnięta w błotniste podłoże).
Nie pokazuję chropowatości zarodników. Powód oczywisty, zdjęcia niezbyt mi wyszły. Automatyczna ostrość nie zawsze "łapie" tam gdzie trzeba:(
Musicie wierzyć na słowo:)
Amen!
- więcej już z nich nie wycisnę:-)