Będąc w Rumunii oparłam się ręką o górską łąkę, robiłam wtedy zdjęcia storczykowi, który poniżej. Pierwszego dnia nic. Drugiego zaczerwienienie. Trzeciego ból, gorączka, ręka spuchnięta, w czerwone plamy i bąble jak od solidnego oparzenia. Zaraz po powrocie poleciałam do przychodni, dostałam osłonowo antybiotyk i skierowanie do kliniki chorób zakaźnych na konsultację. Zastanawiam się, jaka roślina mogła tak zadziałać? Rósł tam dyptam jesionolistny, stawiam, ze on był winowajcą. Czy to możliwe? Już był po kwitnięciu, dotykałam liści. A jeśli nie dyptam, to co?
Mogła Cię ukąsić Pszczółka Maja - oczywiście, że nie śmieję się z Ciebie (jednak lepiej żartować niż chorować), ale rzeczywiście mógł Cię użądlić owad?!
#497
od kwietnia 2006
Dyptam jesionolistny tzw. "kwiat Mojżesza" rósł rzekomo koło Włocławka w rezerwacie przyrody Kulin, jeśli dobrze pamiętam. Czy rośnie do dzisiaj? Tego nie wiem.