Po zatankowaniu kawy i czegoś postanowiliśmy ruszyć dalej. W tym odcinku trasą oznaczoną kolorem zielonym dojdziemy do doliny Dzikiego Chechła.
Przechodzimy przez wiadukt.
Zerkamy na ostatni w tej okolicy, już opuszczony dom.
Droga prowadzi do Libiąża i dalej.
Zaraz za wiaduktem odbijamy w lewo. Teraz zdecydowanie ruszymy na południe.
Zaraz za bramką znajdujemy kwitnące leszczyny - Corylus avellana.
Droga biegnie prosto przez typowy las gospodarczy w typie boru bardzo mieszanego. Kilka lat temu planowano urządzić tutaj strefę przemysłową. Na tę okoliczność inwentaryzowałem tutejszą florę znajdując mnóstwo storczyków.
Teraz nie widać krzewów liściastych i dlatego może się wydawać, że ten las to akurat bór świeży. W tym okresie to fałszywy wniosek z prawdziwych przesłanek.
Osiągamy pierwsze skrzyżowanie leśnych dróg.
W dalszym ciągu bez zmian. Oto kolejna kwitnąca leszczyna pospolita - Corylus avellana.
Idziemy dalej.
Osiągamy kolejne skrzyżowanie leśnych dróg.
Odbijamy w lewo od znaku.
Przechodzimy teraz przez partię lasu, która nader często bywa rżnięta. Wkrótce osiągniemy ulicę Powstańców Styczniowych. Po drodze natknęliśmy się na polujących myśliwych, ale jakoś udało nam się przejść.
I tak doszliśmy do ulicy Powstańców Styczniowych.
Po przejściu ulicy idziemy przez pewien moment drogą dojazdową do chrzanowskiej oczyszczalni ścieków.
Leszczyna pospolita - Corylus avellana ze skraju lasu pyli.
Osiągamy oczyszczalnię ścieków
Omijamy ją z lewej strony korzystając z wąskiej ścieżki.
W tej partii lasu natrafiliśmy na większe skupisko wawrzynka wilczegołyka - Daphne mezereum.
Tutaj ścieżka tak jakby zanikła, ale przejść się dało. Latem mogło by być trudniej.
I tak znaleźliśmy się na skraju otwartej przestrzeni.
Las i drzewa widoczne na horyzoncie oznaczają miejsce, gdzie płynie rzeka Chechło.
Po drodze przekraczamy wał, pod którym biegnie kolektor ścieków.
Rzeka płynie tutaj w bardzo głębokiej dolinie. To naturalny "Wielki Kanion Chechła".
Zaczynamy iść w górę rzeki. Na prawym brzegu zauważamy sporą szczerbę.
Rzeka w tej okolicy tworzy meander.
Zbliżamy się do szczerby. To wynik zjawiska zwanego sufozją brzegową. Oznacza to, że rzeka wciąż ma ochotę na najdziksze swawole.