Wody podziemne pod naszym miastem mają się dobrze. Zamknięcie kopalni Trzebionka oraz zaprzestanie pompowania z kopalni Matylda spowodowało zalanie kamieniołomu zwanego Morskie Oko. Kolejna woda pojawiła się w starej piaskowni położonej pomiędzy cmentarzami żydowskim oraz wojennym a rzeką Chechło. Tego dnia zrobiłem w tym miejscu pierwszą wizje lokalną. Zaczynam od nasypu linii kolejowej przy ulicy Fabrycznej.
Następnie zerkam na cmentarz żydowski.
Teraz obchodzę go od strony północnej.
Potem ruszam na południe.
Oto pierwsze zbliżenie do krawędzi skarpy. Tutaj jest sucho.
Ponownie zerkam w stronę cmentarza. Teraz zielonym akcentem są bluszcze pospolite - Hedera helix.
Po przejściu kilkunastu metrów ponownie spoglądam na podnóże skarpy. Jest sucho.
Idąc dalej mijam niezbyt głębokie obniżenie.
Doszedłem do miejsca, gdzie znajduje się większa płaszczyzna. Stąd ponownie zerkam na dół. Wody jeszcze nie widać.
Oto wspomniana płaszczyzna. Na jej drugim końcu znajduje się cmentarz wojenny. Stoję na jego skraju.
Zerkam ponownie w dół a następnie korzystając z wydeptanego szlaku schodzę.
Po drodze mijam głębokie wyrobisko. Nieco dalej zaczyna prześwitywać tafla lodu.
Udaję się w tamtym kierunku. Tafla lodu jest widoczna coraz lepiej.
Od dawna w tej okolicy istniało "miejsce piknikowe".
Teraz stoję na skraju tafli zamarzniętej wody.
W tym miejscu jest spory akwen a po lewej prawie kałuża. Rozdziela je sucha jeszcze grobla.
Oto duży akwen.
Oto prawie kałuża.
A na grobli leżał wózek.
Obchodzę większy akwen. Zwracam uwagę na leżącą na lodzie oponę.
Z tego miejsca woda przelewa się do trzeciego obniżenia.
I to by było na tyle. Teraz stoję u podnóża miejsca, gdzie biegnie kolektor ścieków. Za nim ktoś złożył to. Odnoszę wrażenie, że twórcami tej instalacji są łowcy puszek.
Było też "pożegnanie z zamrażarką".
Wracam do Muzeum. Wyszedłem na skarpę. Tutaj odnotowuję sosnę Banksa - Pinus banksiana.
A to już róg alei Henryka i ulicy Siennej. Tutaj dokumentuję kwitnienie i pylenie leszczyny - Corylus avellana.
W końcu docieram do Domu Urbańczyka, gdzie odnotowuję obfitsze kwitnienie oczaru chińskiego - Hamamelis mollis.