Idę dalej. Teraz znajduję się pomiędzy czynna a nieczynna linia kolejową. Porasta ją przypadkowy drzewostan z dominacją "lekkiej kawalerii powietrznej".
Skręcam w kierunku Przemszy. Na razie droga jest widoczna. Latem zazwyczaj wędrowaliśmy górą, ponieważ drogi nie było widać.
Doszedłem do miejsca, gdzie teren przecinają linie przesyłowe. Generalnie robi się ciemno.
Widać już mosty nad Przemszą.
Droga zanika.
W drzewostanie dominują wierzby - Salix.
W tej okolicy na nasyp da się wyjść.
Jestem na szczycie wału i nasypu. Zza drzew majaczy cypel byłego Imperium Rosyjskiego.
Schodzę na dół. Generalnie jestem nad brzegiem Białej Przemszy.
Bobry tu bywają.
Bliżej lewej strony zdjęcia widać Przemszę jako taką.
Wchodzę pod most. Wyraźnie widać jak czarna Czarna Przemsza jest powstrzymywana przez niezbyt jasną Białą Przemszę.
Ruszam przed siebie z biegiem Przemszy.
Przekraczam ślizgawkę bobra.
Docieram do kolejnych mostów kolejowych na nieczynnych liniach.
Tutaj na wybetonowanych powierzchniach rozwijają się mszary.
Przede mną most na czynnej linii kolejowej, właściwie magistrali.
W tej okolicy zauważam krótkosza szorstkiego - brachytecium rutabulum.
Idę do przyczółka mostu. Po drodze przedzieram się przez gąszcz rdestowca japońskiego - Reynoutria japonica.
Na glebie zauważam żurawca falistego - Atrichum undulatum.
Ścieżka jest a jakby jej nie było.
Jestem pod mostem. Zerkam w stronę Mysłowic.
Generalnie cały czas znajduję się w obrębie Sosnowca Jęzora. Tak te mosty prezentują się tutaj.
W tej okolicy rzeka zdecydowanie przyspiesza.
I tak dochodzę do końca mostów. W swoim czasie były to bardzo solidne budowle.