Osiągam teraz zasadniczy cel mojego wyjścia. Oto ulica Fabryczna i barierka uniemożliwiająca przypadkowe znalezienie się na dnie wyrobiska.



Zerkam w dół.



Korzystając ze względnie łagodnego stoku postanowiłem zejść na dno wyrobiska. Po drodze mijam pokryte glonami odsłonięcia dolomitu diploporowego.





Na dnie zalega mnóstwo śmieci. Ta część kamieniołomu nie jest jeszcze zalana.





Są liczne omszałe pędy dzikiego bzu czarnego - Sambucus nigra.





Jeden z mchów określiłem jako merzyka groblowego - Mnium hornum.





Ponownie zerkam na wyższą terasę kamieniołomu.



Teraz spoglądam na akwen.





Woda jest lekko zamarznięta. Na powierzchni unoszą się liczne śmieci.









Wracam na górę. Oto pokłady dolomitu diploporowego.



Na stoku oprócz ściółki zalega sporo śmieci.





Oto krzew dzikiego bzu czarnego - Sambucus nigra opanowany przez strzępnika bzowego - Hyphoderma sambuci.





Jestem prawie na górze. Zerkam na akwen.



Idę teraz wzdłuż ulicy. Co pewien czas zerkam na akwen oraz śmieci.







I tak dotarłem do otwartej części akwenu. Zerkam nań z góry. Sporo drzew już wycięto.





Schodzę nad wodę. Tu stoi drugi wodowskaz.



W tym momencie w tym miejscu jest 80 cm wody.



Patrzę w kierunku ściany wyrobiska.



Patrzę w kierunku szkoły.



Pod lodem gromadzą się gazy. Fermentacja trwa.



Jeszcze nie tak dawno tą groblą można było dojść do końca suchą stopą.



Po prostu wody przybywa, czyszczenie akwenu trwa.