W kolejnym odcinku poruszamy się trasą oznaczoną kolorem brązowym. Pokrywa się znacznie z odcinkiem żółtym, ale zawsze można zwrócić uwagę na coś innego.
Gnamy bardzo szybko.
Zauważamy bodziszka błotnego - Geranium palustre.
Przy jednym domu zauważamy mak polny - Papaver rhoeas. Za doniczkę służy mu wypróchniały pniak.
Osiągamy bocznicę kolejową.
Przekraczamy ją w osi ulicy Daszyńskiego. Zauważamy, że na torowisku ścieli się kielisznik zaroślowy - Calystegia sepium.
W drodze do centrum Krzeszowic zauważyliśmy jeszcze groszek szerokolistny - Lathyrus latifolius.
Potem była przerwa regeneracyjna, znaczy się ciastko i kawa. Następnie czując pewien niedosyt udaliśmy się do parku. Teraz i w kolejnych dwu odcinkach trasa nie będzie oznakowana. W drodze do parku zbliżamy się do charakterystycznego, bo czeczotowatego klonu jawora - Acer pseudoplatanus.
Następnie przekraczamy Krzeszówkę, nad którą urzędują kaczki krzyżówki.
Mijamy źródło siarczane.
Mijamy kościół.
Wkraczamy do parku. Będzie się poruszać wzdłuż jego północnej krawędzi.
Na razie nic szczególnego, czyli po prostu pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica i niecierpek drobnokwiatowy - Impatiens parviflora.
Park jest po zdziczały.
Teraz zauważam kostrzewę olbrzymią - Festuca gigantea porażoną przez mączniaka - Blumeria graminis.
Zerkamy na park.
Lokalnym celebrytą jest tutaj tulipanowiec amerykański - Liriodendron tulipifera.
W owym czasie Krzeszowice nawiedziła wichura. Oto jeden z jej skutków. Powalony jesion wyniosły - Fraxinus excelsior.
Zbliżamy się do pałacu.
Po drodze zauważamy surmię zwyczajną - Catalpa bignonioides.
Zerkam na gąszcz, który kiedyś był parkiem.
Pałac już widać.
W tej okolicy najważniejszym drzewem jest miłorząb japoński - Ginkgo biloba.
Tę okolicę także ozdabia bodziszek łąkowy - Geranium pratense.
I wreszcie fasada pałacu. Cóż miejmy nadzieję, że kiedyś będzie wyglądała lepiej.