Tego dnia o zalanym kamieniołomie przypomniał sobie lokalny dziennik. Z przyjemnością pokazałem to miejsce. Tego dnia wyraźnie widać było, że wody jest znowu więcej.





Wodowskaz znacznie oddalił się od obserwatorów.





Teraz poziom wody w tym miejscu wynosi metr.



Wyspa na którą można było jeszcze poprzednio wejść jest już odcięta.



Przyglądam się zachodniej części akwenu.



Potem weszliśmy w zarośla mijając po drodze składowane odpady.



Oto pierwsze zdjęcia akwenu, można powiedzieć brzeg południowy.





Oto początek zachodniego brzegu.



Drzewo, które widać było na samym początku też jest kompletnie zalane.







Oto dalsza część zachodniego brzegu.



Idziemy dalej, pokonując suche wzniesienie.



Tam jest coraz gorzej, ale bardzo malowniczo.







I jeszcze jedno miejsce.







Wracamy.



Zerkam jeszcze na ścianę kamieniołomu, czyli pokłady dolomitu diploporowego.



I jeszcze jeden widok akwenu.



I jeszcze raz ściana kamieniołomu.



I ostatnie spojrzenie na południowo-zachodni brzeg akwenu.



To póki co ostatni fotoreportaż z tego miejsca. Ponownie wybieram się tam 18 listopada z większą grupą. Być może pójdę tam jeszcze raz sam, ale na razie pewności brak.