Wędrujemy dalej na północ. Kolejne, tutaj łagodne wzniesienie, to stok Czerwonej Góry. Na razie jest sielanka.
Z drzew pojawia się domieszka klonu jaworu - Acer pseudoplatanus.
I tak dość szybko osiągnęliśmy północną krawędź kamieniołomu Dubie. Tak ma w dużym uproszczeniu za 60 lat wyglądać cały ten las, a przynajmniej jego wschodnia część.
Kamieniołom skrywa się za skarpą. Pod ściółką skrywało się mnóstwo kamieni, nierzadko wielkości cegłówki. Niestety, nie widać tego na zdjęciach. To jest uboczny produkt wydobycia, który ma szansę także bombardować Siedlec. Elegancko określa się to strefą rozrzutu.
W tym momencie podjęliśmy dość karkołomną decyzję. Idziemy na wyrypę w dół. Na początku było łagodnie. Tutaj też trwają wycinki.
Spotykamy płat kopytnika pospolitego - Asarum europaeum.
Mijamy wawrzynek wilczełyko - Daphne mezereum.
Kończymy ten odcinek w okolicy, gdzie znajdują się najstarsze skały na zachód od Krakowa. To one są mrocznym przedmiotem pożądania oraz powodem całej awantury o Siedlec oraz Dębnik.