Teraz ruszam ku zachodniej ścianie zalanego kamieniołomu. Jestem jeszcze w obrębie wschodniej strony zalewu. Po drodze przechodzę przez składowaną biomasę, która przekraczałem poprzednio.
Spod gałęzi zerkam na brzeg zalewu.
Ruszam ku zachodniej ścianie. Po drodze przechodzę przez worki pełne wszelakiego dobra. I ono zasili powstające tutaj szambo.
Widać już wodę i zalewany płat bluszczu pospolitego - Hedera helix.
Oto pozostałość z okresu, kiedy stok pełnił rolę zimowej zjeżdżalni.
Podchodzę do krawędzi zalewu. Wyczuwam wodę w obrębie pozornie suchej ściółki.
Drzewo, które podczas pierwszej wizyty było całkowicie wynurzone znika coraz bardziej.
A poza tym widoki są piękne. Pływająca biomasa świadczy o tym, że będzie miało tutaj co butwieć.
Część okazałych drzew z powodu zalania korzeni a tym samym rozluźnienia gruntu przegrywa z grawitacją.
W dalszej, niewidocznej od otwartej przestrzeni części akwenu zaczyna się proces obumierania drzewostanu.
Wypływają także składowane tutaj w minionych latach śmieci.
Tak tutejsze drzewa przegrywają z grawitacją.
Zerkam w głąb tak daleko jak się da. Widać walące się drzewa i ujawniające się śmieci.
Zawracam. Oto kolejne malownicze widoki.
Oto proza życia.
Oto drzewa, która zwalą się w najbliższym czasie.
Tutaj wody jeszcze nie ma. To drzewostan znajdujący się pod ścianą kamieniołomu.
Wychodzę z zarośli. Na wodzie widać jedną z butwiejących kup skoszonej i zakamuflowanej trawy.
Bluszcz pospolity - Hedera helix także jest skazany na zagładę.
Teraz butwiejąca trawa z bliska.
I jeszcze jeden malowniczy widok.
Ponownie zerkam za siebie. Za drzewami prześwituje ściana dolomitu diploporowego.
Kiedy wyszedłem na samą górę zwróciłem uwagę na bodziszek łąkowy - Geranium pratense.
Jego pokryte rosą kwiaty są bardzo malownicze.
I jeszcze coś z Coprinaceae.
I jeszcze jedno spojrzenie wstecz, tak aby nie widzieć wody.