To był dopiero początek konkretnego ataku zimy, która co teraz doświadczamy nie może się z nami definitywnie rozstać. Tego dnia przede wszystkim w kolejną rocznicę śmierci (14 luty 2003) odwiedzaliśmy grób Mieczysława Mazarakiego i jego zmarłej wiele lat wcześniej żony Ireny (5 września 1995). Potem ruszyłem na pstrykanie. Oto widok ogólny tej swoistej płaszczyzny porozumienia.
To mogiła dziecka. W kulturze żydowskiej takie drzewo uważa się za własność zmarłego i jest ono nietykalne. Tutaj póki co ten dąb szypułkowy - Ouercus robur ma się bardzo dobrze.
Oto kolejne widoki ogólne. Jest urokliwie.
Oto aleja obsadzona cyprysikami - Chamaecyparis.
Przyjrzyjmy się gałązce z szyszkami.
W tej okolicy był jeszcze jałowiec pospolity - Juniperus communis.
Opuszczając cmentarz wychodzę na ulicę Sienkiewicza.
Pomiędzy zabudowaniami Osiedla Tysiąclecia zwracam uwagę na dereń biały - Cornus alba.
Opuszczam osiedle wychodząc na ulicę Broniewskiego. Zerkam na kościół.
A to już promenada pomiędzy ulicami Kusocińskiego oraz Krakowską i świerk biały - Picea glauca "Conica".
Pomiędzy ulicą Krakowska a 29 Listopada znajduje się bardzo koszmarne miejsce. Teraz jest znacznie mniej koszmarne. To tylko około 100 metrów od rynku.
Bardzo urokliwe były wierzby białe w odmianie płaczącej - Salix alba "Tristis" na skwerze przy skrzyżowaniu ulicy 29 Listopada i Garncarskiej.
I na zakończenie migawka z rynku z widokiem na dzwonnicę kościoła.