Tego dnia wracając z Jaworzna wysiadłem nieco wcześniej. Był to przystanek położony tuż za skrzyżowaniem ulic Śląska i Partyzantów.
Cofnąłem się nieco.
Wszedłem w lukę pomiędzy domami.
Minąłem gruzowisko.
I tak znalazłem się przy ulicy Partyzantów. Czy nazwa długo się ostanie nie wiadomo, bo chodziło formację słuszną przed 1989 rokiem.
My zajmujemy się pięknymi okolicznościami przyrody. Na początku wiesiołek czerwonodziałkowy - Oenothera glazoviana. Stanowisko w tej okolicy utrzymuje się od lat 80. ubiegłego wieku.
Pierwotnie było ono związane ze zniwelowaną linią kolejową. Zaraz za nią znajdują się podmokłe łąki Kopanina. Tutaj masowo wystąpiła nawłoć późna - Solidago gigantea.
Zrobiłem jej długą sesję zdjęciową.
To raj dla pszczół
W tej okolicy, przy północnej krawędzi ogrodu działkowego znajduje się rów. Od lat sprawdza się w roli kosza na śmieci.
Idąc dalej wzdłuż ogrodu działkowego natrafiłem na nowego dla Chrzanowa zielonego najeźdźcę. To rdestowiec sachalinski - Reynoutria sachalinensis.
Idąc dalej zwróciłem uwagę na zdziczałą jabłoń domową - Malus domestica. Jest to zapewne wynik jakiegoś pożegnania z ogryzkiem. Zastanawiam się, czy ktoś byłby zainteresowany gromadzeniem takich przypadków, chociaż ta akurat wydaje się być wrażliwa na parcha.
Między ogrodem działkowym a ulicą Łowiecka znajduje się takie skupisko zielska.
W tym tłumie moją uwagę przykuł żmijowiec zwyczajny - Echium vulgare.
A to już były skład opałowy i bardzo nieudana próba walki z rdestowcem japońskim - Reynoutria japonica.
A to już ulica Łowiecka i piękna brzezina.
A tutaj coś dla naśladowców Syzyfa. Próba odwodnienia naturalnego bagna w związku z przeznaczeniem go na działkę budowlaną. Jakby nie było, tutaj znajduje się strefa zasilania źródeł rzeki Śmidry, zwanej też Kanał Matylda.
Teraz wiesiołek Oenothera erytrosepala, czasem zwany przeze mnie Oenothera glazowiana to prawidłowo Oenothera glazioviana. Po prostu notorycznie popełniałem literówkę.