Tym razem zaczynam w moim mieszkaniu. Oto zielony kącik pod światło, dlatego taki ciemny.
Jest tutaj między innymi Ficus benjamina. To okazale drzewko przyniósł nam przyjaciel, jako wyrzutka z innego domu. Trzymamy go zgobnie z zasadą - to jest twoja życiowa szansa.
Tak teraz wygląda nasz skrzydłokwiat.
Oto kliwia - Clivia miniata.
Oto nasz cytrus. Wyrosło prawdopodobnie z gałązki pomarańczy przyczepionej do owocu. Też wstawiliśmy ją do ziemi w myśl zasady - to jest twoja życiowa szansa - i na razie z niej korzysta.
Za oknem było brzydko, zimno i niezbyt ciekawie.
Najważniejszym bohaterem akcji był grudnik, dawniej Zygocactus truncatus, teraz Schlumbergera truncata.
W tym momencie żona stwierdziła, że potrzeba więcej światła. Tak to wygląda po zapaleniu lamp.
Także grudnik zyskał na urodzie.
I jeszcze coś w rodzaju macro.
W końcu przemogłem się i wyszedłem na pole. Na rodzimym Śląsku wyszedłbym na dwór. Oto nasz jałowiec pospolity - Juniperus communis.
Dalej idą zejściowe i częściowo zaskoczone nawłocie kanadyjskie - Solidago canadensis.
Na liściu glistnika jaskółczego ziela - Chelidonium majus utrzymywały się krople wody.
Teraz oglądamy suszki wiesiołka - Oenothera.
Zajrzałem jeszcze do pewnego zapuszczonego ogrodu. Tutaj dominuje dereń świdwa - Cornus sanguinea. Jest też róża dzika - Rosa canina.
A to już bardzo okazały kasztanowiec zwyczajny - Aesculus hippocastanum. Wiek co najmniej 120 lat.