Tego dnia byłem umówiony w redakcji na odbycie krótkiego rajdu po peryferiach Mysłowic w celu zdobycia materiałów nie tylko do mojej rubryki w tygodniku Co Tydzień. Wysiadłem pod kościołem p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa i spojrzałem na pewien chaos.
Zaraz potem bohaterem dłuższej sesji zdjęciowej uczyniłem wrotycza marunę - Tanacetum parthenium. To zioło i niech cię głowa nie boli. Na szczęście jako kenofit nie jest inwazyjny.
I ponownie spojrzałem w niebo.
Obok kościoła stoi moim zdaniem przestawienie św. Joachima ze świętą Anną i Marią.
Idę teraz w kierunku redakcji. Na początku moje odbicie na przyczółku wiaduktu. Skała w tle to kwarcyt z Dolnego Śląska.
Z wiaduktu zwiesza się palusznik - Digitaria.
A tutaj ulica Krakowska przechodzi na lewo w ulicę Oświęcimską a na prawo w ulicę Katowicką.
Zaraz za wiaduktem rośnie okazały buk zwyczajny - Fagus sylvatica. Ile razy tędy przechodzę monitoruję jego stan.
Była tutaj także nawłoć kanadyjska - Solidago canadensis.
A to już początek ulicy Wojska Polskiego od strony ulicy Katowickiej. Na tutejszym placyku rządzi pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica.
Jest też łopian większy - Arctium lappa. Oczywiście teraz w stanie zejściowym.
Zerkamy teraz na zachód po obu stronach zdjęcia znajdują się "familoki".
Po drodze mijam dziki bez czarny - Sambucus nigra.
Potem szybko pognałem do redakcji. Tuż przy wejściu rośnie sobie bieluń indiański - Datura inoxia.
A potem popędziłem na spotkanie z panią redaktor, aby ustalić trasę przejazdu. Bo ja to nie zmotoryzowany jestem.