W kolejnym odcinku ruszamy w stronę rzeki Chechło. Wybieramy drogę biegnącą wzdłuż ogródków działkowych. Jest to odcinek przyrodniczej ścieżki dydaktycznej. Na razie jest nieciekawie.
W dalszym ciągu niebo jest bardzo ciemne, ale przynajmniej nie pada. Teraz zbliżamy się do topoli - Populus opanowanej przez jemiołę pospolitą - Viscum album.
Ogrodzenie ogródków kończy się.
Wkraczamy w zarośla. Tutejszymi obniżeniami płynęły kiedyś młynówki lub samo Chechło.
Teraz zdecydowanie odbijamy w lewo, kierując się ku rzece.
Stoimy na mostku. Patrzymy pod prąd. Patrzymy z prądem. Rzeka prowadzi wyjątkowo dużo wody.
Do tej pory znajdowaliśmy się na Wyżynie Śląskiej. Przeszliśmy na chwilę na drugą stronę aby znaleźć się na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Tutaj znajdują się pozostałości po sztolniach odwadniających kopalnie galmanów.
Rzeka tutaj rwała z kopyta, ale kaczki krzyżówki jakoś się utrzymywały.
Po krótkiej dyskusji postanowiliśmy powrócić na Śląsk. Oto ścieżka wzdłuż prawego brzegu i połamane drzewo w prześwietlonej o tej porze roku gęstwinie.
Nad brzegiem rzeki stoją martwe topole - Populus.
A rzeka przy wysokim stanie wody płynie wartko zasłaniając korzenie drzew, które tutaj zazwyczaj malowniczo się odsłaniają.
I nagle znajdujemy się nad niewielką zatoczką ze stojącą wodą.
Przyczyną tego stanu rzeczy była zapora powstała na bazie powalonego drzewa. Bobry nie miały z tym nic wspólnego.
A za zaporą rzeka ponownie rwie aż miło.
To był dość krótki odcinek, ale stanowi merytorycznie zwartą całość.