Tego dnia w Katowicach obyło się zebranie PTB poświęcone w dużym uproszczeniu inwazji amerykańskich nawłoci na Polskę ze szczególnym uwzględnieniem Dolnego Śląska. Co nieco o tym wykładzie dodałem pod zaproszeniem. Zanim poszedłem na uczelnię zajrzałem na cmentarz ewangelicki przy ulicy Francuskiej. Na pierwszy rzut oka jest tak.
Zaraz za bramą mamy wspomnienie zdarzeń wojennych i powojennych.
Wchodzę dalej. Oto główna aleja.
Na cmentarzu w wielu miejscach znajdujemy kwitnące i owocujące bluszcze pospolite - Hedera helix.
Pod murem od strony południowej zauważyłem takie epitafia.
Skręcam w stronę głównej alei. Tutaj na zapomnianych mogiłach ściele się bluszcz pospolity - Hedera helix.
Nieco dalej znajduję taką zaniedbaną kwaterę rodzinną.
Oto kolejne takie sobie nagrobki znajdujące się przy głównej alei.
Było dość ponuro. Aparat też ściemniał. Poniekąd wpisał się w nastrój tego miejsca.
Tutaj mamy bardzo świeżą realizację. Typowy blat laminowany kuchenny. Czasami zastanawiam się, na ile jest to pamięć, na ile trąca o grzech pychy.
Poniekąd ta realizacja koresponduje ze starszą kwaterą.
Tuż obok mamy coś takiego. Szczegóły jak dla naszego forum są nieistotne.
W tym wypadku bardzo intrygujące są liczne krzyże celtyckie.
Idę teraz w kierunku granicy z cmentarzem katolickim.
Po drodze spotkałem miejsce spoczynku osoby o nazwisku Grzegorek.
Tuż przed opuszczeniem cmentarza podszedłem od drzewo oplecione bluszczem pospolitym - Hedera helix.
Następnie zwróciłem uwagę na chryzantemy, które padły ofiarą tradycji 1 listopada.
I jeszcze jedno spojrzenie na cmentarz. Oto jego ogrodzenie od strony ulicy Francuskiej.