Pewną osobliwością tej części Sosnowca jest tak zwana dzielnica cmentarna. Tutaj w jednym płacie sąsiadują z sobą cmentarz żydowski, katolicki, prawosławny oraz ewangelicki. Po przejściu przez byłą linią kolejową stanęliśmy przed murem otaczającym cmentarz żydowski. Był on nieco popisany.
Zasadniczo to przegląd lokalnych skał triasowych. Gdzieś tutaj musiały zostać wydobyte.
Ciekawa jest ta muszla małża. Niejeden wapień muszlowy obejrzałem, ale coś takiego po raz pierwszy.
I jeszcze coś z muszli, coś z krynoidów.
Jest też Rhizocoralium.
Zasadniczo unikamy wchodzenia na nekropolie żydowskie w soboty, ale tym razem nie udało nam się powstrzymać. To zupełnie inny styl żydowskiej sztuki sepulkralnej w porównaniu z tym co znam z Chrzanowa.
Oto mogiła z książką
Podobnie jak w Sosnowcu Modrzejowie są nagrobki przypominające drzewa.
Są też nieco inne motywy. Tutaj mamy jelenia pod drzewem.
Świeczniki ze złamanymi świecami są uznawane za symbol kobiety, która zmarła młodo.
Są tutaj także takie okazałe realizacje.
Dominują realizacje skromne. W pierwszym przypadku upamiętniono osoby zamordowane w okresie II Wojny Światowej.
Wyłapujemy kolejne cymelióm
Oto kolejna wielka realizacja rodowa.
Na tym cmentarzu wykorzystano sporo czarnego kamienia magmowego. Możliwe, że to okolice tego, który dzisiaj nosi nazwę handlową "czarny szwed". Na tym zdjęciu ważny był efekt plastyczny.
Ta "dziwna muszla małża" wygląda na startą częściowo nasadę kości (łopatka?) notozaura Nothosaurus sp., triasowego gada morskiego, nierzadkiego w miejscowym Muschelkalku, pełnym śladów ówczesnych raf koralowych na tym terenie;)