Podczas naszego spaceru, a szliśmy wygodną drogą po wale przeciwpowodziowym, minęliśmy pierwszy zbiornik stawów Kruki i dotarliśmy do miejsca, gdzie do ścieżki dociera ulica Szpitalna. Tutaj dowiedzieliśmy się, na jaką okoliczność zrobiono wszystko to, co do tej pory obejrzeliśmy.
Idziemy dalej.
Zerkamy na lewo. Tutaj naszą uwagę przyciągnęły mocno sterane życiem wierzby białe - Salix alba.
Jest pięknie, chociaż niebo zaczęły zasłaniać coraz liczniejsze chmury. Pogoda zaczęła się robić w stylu wisi i grozi.
W zaroślach po prawej stronie ścieżki też były wierzby białe - Salix alba oraz niecierpek himalajski - Impatiens glandulifera.
Soła jest dość daleko. Skrywa się pośród drzew po lewej stronie.
Wychodzimy z łuku ścieżki. Na horyzoncie widać charakterystyczne kominy zakładów chemicznych.
Ponownie zerkamy na lewo. Staramy się wypatrzeć miejsce do którego powinniśmy dojść, aby trafić na ujście Soły do Wisły.
Docieramy do końca zbiorników Kruki.
Mijamy kolejne rozwidlenie ścieżek. Teraz decydujemy się na dolną ścieżkę.
Idąc nią przekraczamy kanał z bardzo czystą wodą. Kamienie mają stymulować procesy samooczyszczania. Ten kanał to dopływ Wisły.
Dalej schodzimy w dół.
Gdzieś tutaj powinno być pożądane przez nas ujście Soły do Wisły, ale trochę się gubimy.
Przechodzimy przez trawiastą przestrzeń. Dominuje tutaj trzcinnik piaskowy - Calamagrostis epigeios. Trafił się też ostrożeń polny - Cirsium arvense o białych pędach.
Ładne kwiatki reprezentuje chaber łąkowy - Centaurea jacea.
Był też chaber perukowy - Centaurea pseudophrygia.
Tu i ówdzie dostępu do drogi bronił roślinny drut kolczasty, czyli jeżyna fałdowana - Rubus plicatus.
I kolejny chaber perukowy - Centaurea pseudophrygia. Tym razem jako bohater dłuższej sesji zdjęciowej.
Drogę do celu wskazywał nam charakterystyczny łuk.
Biegnie on nad Wisłą.
Zerkam teraz pod prąd, bo gdzieś tam powinna być Soła.
Zanim ruszyliśmy na jej poszukiwania utrwaliliśmy patriotyczny akcent. Znajduje się on nad ujściem tajemniczego dopływu na który natrafiliśmy w połowie tego wątku.
Zerkamy jeszcze na jego powierzchnię. Bardzo malowniczo odbijają się w niej chmury.