Zasadniczym celem tej sobotniej włóczęgi była przeprawa przez kompleks leśny w poszukiwaniu roślin chronionych. Jak widać z mapki całość zdobytego materiału podzieliłem na trzy odcinki. Teraz będzie to trasa oznaczona kolorem żółtym.
Tuż przy drodze znajduje się brzezina. Teraz zastaliśmy ją na etapie rozrzedzania drzewostanu. Cóż brzoza brodawkowata - Betula pendula w takiej ilości to zaledwie pierwsze pokolenie lasu.
Z brzeziną sąsiadują pasma sosny zwyczajnej - Pinus sylvestris.
Tutaj w runie lasu pojawiają się mchy płonniki - Polytrichum.
Wychodzimy na drogę. Las staje się bardziej mieszany.
Tu i ówdzie kwitł wrzos zwyczajny - Calluna vulgaris.
Idziemy teraz podnóżem sporej wydmy.
Trafiamy na skraj podmokłego terenu. Jakoś nie odczułem potrzeby sponiewierania uczestników naszego spaceru po tym spłachetku.
Dokumentuję także orlice - Pteridium aquilinum agg. Może kiedyś dowiemy się co to jest teraz.
Trafił się też łuskwiak zmienny - Kuehneromyces mutabilis.
A to już wietlica samicza - Athyrium filix-femina.
Teraz docieramy do skraju tej części kompleksu leśnego, który nosi nazwę Klin. W tej okolicy w drzewostanie pojawiają się okazale świerki pospolite - Picea abies.
Obyliśmy krótki spacer pomiędzy nimi.
Tutaj na tle płatu jeżyny Bellardiego - Rubus pedemontanus udokumentowałem kolejną wietlicę samiczą - Athyrium filix-femina.
Dalsze ostępy tego płatu okazały się zbyt dzikie, aby przedzierać się przez nie grupowo.
Wróciliśmy na główną drogę. Tutaj udokumentowałem sałatnik leśny - Mycelis muralis.
Był też płożymerzyk falisty - Plagiomnium undulatum.
Idziemy dalej. Droga jest bardzo przyjemna.
Po drodze zauważam karbieniec pospolity - Lycopus europaeus.
Jest też kolejny gatunek płonnika - Polytrichum.
I znowu droga jako taka. Teraz jesteśmy już przy końcu tego odcinka. Po drodze, jak się później okazało, przeoczyliśmy miejsce, w którym powinniśmy odbić na północ.
Na razie mamy wrośniaka różnobarwnego - Trametes versicolor.
Mamy kolejny fragment gęstego, różnowiekowego drzewostanu.
I kiedy zobaczyliśmy ten staw zorientowałem się, że poszliśmy o jedną przecznicę za daleko.
Oczywiście nie było mowy o odwrocie. Mapa sugerowała, że jest tutaj kilka możliwości przejścia na północ. Dlatego obejrzeliśmy sadziec konopiasty - Eupatorium cannabinum.
Też się kiedyś pogubiłem niedaleko tego ogrodzonego stawku przeciwpożarowego. Zgubiłem w tej okolicy czerwcem 2014 sweter, znalazłem w listopadzie 2014, może jeszcze wisi na gałęzi sosnowej, już zostawiłem, odwiedziłem go jeszcze w lipcu 2015;) W tym rejonie schodząc z duktów czasem nie pomogą i wysokie kalosze, to miejsce po przesławnym 150 lat temu bagnie Jeziorki, niektóre rowy bywają nie do przejścia w chłodnej porze roku..:)
Sam widziałem dwie, przy czym pośredniej tam najwięcej, wbrew waloryzacji przyrodniczej Jaworzna...;) Najbliżej od żółtego w koleinach w stronę Klina, razem z przygiełką. Ale w tym rejonie wyżyny trafiają się rzeczywiście wszystkie trzy łącznie.
(wypowiedź edytowana przez lukkrajewski 06.listopada.2016)
Adam Stebel i spółka a w Jaworznie Diana Kościuk też o tym wiedzą. Ja w tym rejonie byłem bardzo wczesna wiosną. Stosowne reportaże wciąż czekają na opracowanie i oczywiście wstawienie.
(wypowiedź edytowana przez piotr_grzegorzek 06.listopada.2016)