Tego dnia w drodze do pracy sfotografowałem taki ciekawy układ chmur. Zdjęcia wykonałem w dwu miejsc.
Oto wielokrotnie fotografowana brzoza brodawkowata - Betula pendula. Muzeum znajduje się w tle.
Teraz jestem w ogrodzie przy Domu Urbańczyka. Oto pięciornik krzewiasty - Potentilla fruticosa.
Następnie przyglądam się powierzchni pniaka czarnego dębu.
W cieniu między okazami geologicznymi wciąż kwitnie floks wiechowaty - Phlox paniculata.
Teraz spoglądam z góry na gałązki świerka białego - Picea glauca.
Oto przekwitające kwiaty hortensji ogrodowej - Hydrangea macrophylla.
Mamy też róże. Oto kwiaty w rozkwicie.
Oto kwiat przekwitający.
Jest ci u nas jeszcze santolina cyprysikowata - Santolina chamaecyparissus. Jeszcze nie kwitła.
Na zewnątrz, pod ścianą przeciwległego budynku obserwuję taki przykład inwazji lasu. Tutaj w roli dywersanta spełnia się klon zwyczajny - Acer platanoides.
Następnie udałem się pod gmach sądu. Tutaj wreszcie usunięto martwe drzewo z rozwijającą się na nim rozszczepką pospolitą - Schizophyllum commune.
Potem zerkam na nasz ogród i sąsiadujący budynek. Chmury są bardzo malownicze.
Takie chmurki unosiły się nad naszym ogrodem.
A takie chmurki zauważyłem nad naszą główną siedzibą.
Prawdę mówi rymowane, żeglarskie porzekadło, że "Gdy cirrus na niebie pogoda się z... epsuje" ;-) :-D Te malownicze chmurki zapowiadały właśnie to, co, szczęśliwie, mamy teraz w pogodzie, to znaczy opady ciągłe deszczu spowodowane mezoskalowym niżem znad Słowacji. Szkoda tylko, że się tak zimno zrobi zaraz :-(