Tego dnia odwiedziłem swoje rodzinne miasto. To oczywiście stwierdzenie niezbyt precyzyjne. Formalnie przyszedłem na świat w pobliskim Pszowie. mój dom rodzinny cały czas stoi przy 13 km drogi Rybnik - Racibórz. co pewien czas w jego otoczeniu zmieniano granice administracyjne. Dlatego teraz i zapewne na zawsze są i będą tutaj Rydułtowy. Ja ten dzień spędziłem przy tytułowej ulicy Marcina Strzody, która ciągnie się w osi północny zachód - południowy wschód. Teraz zerkam na południowy wschód.
Do rynku idzie w kierunku wręcz przeciwnym. Od razu zaczynam dokumentować przydrożną florę. Oto żywokost lekarski - Symphytum officinale.
Potem przetacznik perski - Veronica persica.
Następnie piaskowiec macierzankowy - Arenaria serpyllifolia.
Trafiły się też tobołki polne - Thlaspi arvense.
Trafiła się uciekinierka z ogrodu. Oto dąbrówka rozłogowa - Ajuga reptans "Atropurpurea".
Przeszedłem około 200 metrów. Rozejrzałem się po okolicy.
W tym miejscu był pięciornik gęsi - Potentilla arenaria.
Towarzyszył mu pięciornik rozłogowy - Potentilla reptans.
I ponownie tobołki polne - Thlaspi arvensis.
Trywialne towarzystwo reprezentuje gorczyca polna - Sinapis arvensis.
Trywialna jest także babka lancetowata - Plantago lanceolata.
Ponieważ wzdłuż ulicy biegnie rów wystąpiła tutaj jeszcze rzeżucha łąkowa - Cardamine pratensis.
Podniosłem wzrok ku górze, aby przekonać się że przeszedłem bardzo krótki odcinek.
Przyspieszyłem ale pomimo tego uchwyciłem przetacznik ożankowy - Veronica chamaedrys.
Teraz jestem przy ulicy Romualda Traugutta - droga do Pszowa. Ja kieruję się w stronę rynku. Jak widać "bariera bianco-rosa la trionfera".
Przy kościele p.w. św. Jerzego zwracam uwagę na piaskowce karbońskie.
Ciekawa jest też ta kapliczka. Na kolumnie Matka Boska. Po nią po lewej św. Joachim, po prawej św. Anna. W dużym uproszczeniu ziemska część świętej rodziny prawie w komplecie.