Tedy wracam do Chrzanowa. Zaraz po wyjściu z redakcji przy ulicy Ludwika Waryńskiego (prawdopodobnie czeka ją dobra zmiana) od paru lat pod ścianą domu obserwuję pewien narastający problem. To jesion wyniosły - Fraxinus excelsior.
W tym roku w tej okolicy masowo pojawił się dwurząd murowy - Diplotaxis muralis.
Budynek narożny przy ulicy św. Barbary ma zachowaną wystawę lokalnych skał. Z drugiej strony jest rzetelnie otynkowany.
Po przeciwnej stronie drogi na murku rozłożyła się lucerna sierpowata - Medicago falcata.
Przemieszczam się szybko u osi ulicy Królowej Jadwigi. Czarne chmury się jakoweś nade mną gromadzą.
Tym nie mniej przy skrzyżowaniu z ulicą Farna uchwyciłem mak polny - Papaver rhoeas w kilku stadiach rozwoju.
Na trawersie hali sportowej był żylistek - Deutzia. Odwiedzały go pszczoły.
Ostatnie jaworznickie zdjęcie to spojrzenie w kierunku hałdy zwanej Góra Kościuszki. Autobus już nadjeżdżał.
Zdjęcia chrzanowskie to kościół p.w. św. Mikołaja zza klonów zwyczajnych - Acer platanoides "Globosa". To widok z ulicy Woynarowskiej.
Potem zerkam w ulicę Mickiewicza.
Jeszcze raz zerkam na kościół.
Następnie przy ulicy Ogrodowa w ogrodzie plebanii dokumentuję zmasakrowane żywotniki zachodnie - Thuja occidentalis. Ożywają.
A to już spojrzenie z ulicy Grunwaldzka w kierunku alei Henryka. Chmury są coraz bardziej zdecydowane.
Zanim lunęło, a było to oberwanie chmury, zdążyłem się schować w sporym sklepie. A po powrocie do domu udokumentowałem moją zmoczoną szałwię lekarską - Salvia officinalis.