Po opuszczeniu okolicy cmentarza idąc dalej ulicą Mikołowską osiągnąłem szczyt wzniesienia. Po drodze minąłem kolejne martwe drzewa.
Następnie znalazłem się w drzewostanie zarastającym trójkątny placyk u zbiegu ulic Mikołowska i Partyzantów.
Tutaj były dwie brzozy brodawkowate - Betula pendula. Jedna zdecydowanie druga prawie martwa.
Minąłem kapliczkę.
Za rondem, na wysokości ulicy Astrów spotkałem wynędzniały barszcz zwyczajny - Heracleum sphondylium.
Nieco nalej na nawierzchni ulicy Bratków zauważyłem smugi po pyłku sosny zwyczajnej - Pinus sylvestris.
W końcu dotarłem do celu, jakim była ulica Irysów. Oto jej drzewostan po pielęgnacji.
Teraz pierwszy szczegół. Sposób przycięcia tego drzewa jest bardzo dobrym przykładem złego przykładu.
A tak zmasakrowano wierzbę iwę - Salix caprea. Prawdę powiedziawszy ona kwalifikuje się do wycięcia.
I jeszcze dwa dobre przykłady złego przykładu.
Oto kolejna wierzba iwa - Salix caprea. Jej pozostawiono kilka suchych gałęzi.
Na zakończenie dwa widoki ogólne tego drzewostanu. Generalnie mieszkańcom chodziło o delikatną korektę drzewostanu. To co się stało, przeraziło ich i było powodem interwencji w redakcji tygodnika Co Tydzień. Zasadniczo miało być manicure, wyszła amputacja dłoni.
Teraz ruszam dalej. Przede mną plac, z którego czasami pozyskiwałem ciekawe rośliny kwiatowe oraz mszaki. Teraz powstaje tutaj siedziba Państwowej Straży Pożarnej.
Zbliżając się do ulicy Mikołowska znalazłem stulichę psią - Descurainia sophia.
Był też mak wątpliwy - Papaver dubium. Z kilku wykonanych zdjęć tylko to było dostatecznie ostre.
Jest jeszcze pięciornik srebrny - Potentilla argentea.
Teraz z ulicy Mikołowska skręcam w ulicę 1000-lecia Państwa Polskiego.
Zerknąłem na plac budowy.
A na zakończenie uwieczniłem szczaw kędzierzawy - Rumex crispus.