Beata już nazwała owego "cudaka" - oczywiście niezniszczalna Marchantia polymorpha, która potrafi pojawić się w absurdalnych miejscach. Kieliszkowate twory to zbiorniczki w których powstają rozmnóżki - tutaj akurat są puste, rozmnóżki poleciały czy też popłynęły w siną dal.
Gwoli ścisłości z "mszakami". To już nie istniejący w systematyce twór. Nazwa używana raczej z przyzwyczajenia. Niegdyś gromada mszaki zawierała w sobie trzy klasy - mchy, wątrobowce i glewiki. Jednak z czasem, uznano, że te trzy grupy nie są ze sobą aż tak związane i zlikwidowano gromadę mszaki. Obecnie mchy, wątrobowce i glewiki są osobnymi, niezależnymi gromadami.
Rozróżnienie mchów i wątrobowców, a także glewików w terenie, nie wymaga specjalnego sprzętu, wystarczy nieco opatrzenia. Glewiki można zostawić z boku, bo to całkowicie inna bajka, ale również mchy i wątrobowce różnią się znacznie od siebie. Natomiast wiele wątrobowców jest małych rozmiarów - i silna lupa jest wskazana aby im się przyjrzeć. Część gatunków wątrobowców można oznaczyć w terenie, wyłącznie z lupą. Ale są i takie, do których potrzeba co najmniej binokularu a są i takie gdzie niezbędny jest mikroskop. Są wątrobowce o liściach osiągających całe 0,2mm długości - przez silną lupę widać że jest wątrobowiec i tyle ;-). Do oznaczenia gatunku czasem trzeba pomierzyć komórki, czasem obejrzeć ciałka oleiste - twory występujące wyłącznie w komórkach większości wątrobowców. A czasem, o zgrozo, trzeba zrobić przekrój. Są grupy wątrobowców wredne w oznaczaniu, to fakt. Choćby rodzaj Cephaloziella... i nie tylko ten jeden.. Ale czasem wystarczy obejrzeć amfigastria czy inne elementy anatomiczne, widoczne przez lupę.
Na temat mchów nie będę się wypowiadał, bo dla mnie, one są wszystkie takie same ;-) Ale wiem że do wielu grup mikroskop też jest potrzebny, przekroje i tym podobne zabiegi.
Z lokalizacjami, może i słuszna uwaga, wydawało mi się że temat jest tak niszowy, że i tak nikt go nie czyta ;-)
A wracając do Marchantia polymorpha i jej rozmnóżek. Wyglądają one tak: