W tę sobotę odbyliśmy wycieczkę pod hasłem "Co Dłubnia wydłubała". Oczywiście zobaczyliśmy znacznie więcej, ale zważywszy na możliwości mojego ówczesnego aparatu mogłem zrobić tylko kilka zdjęć.
Na początku źródło rzeki przy wschodnich kresach Jangrotu.
Potem w dolinę weszliśmy na południe od Glanowa. Pierwotnie byłem przekonany, że byliśmy na zachód od Glanowa, ale mapy nie kłamią. Tutaj rzeka już obniżyła się o 40 metrów. Oto jeden z miejscowych kamieniołomów.
Teraz idziemy z biegiem rzeki korzystając ze szlaku, który tak naprawdę biegnie po chaszczach. Droga była tylko na początku.
Jedną z osobliwości była wierzba krucha -
Salix fragilis zasiedlona przez brzozę brodawkowatą -
Betula pendula.
Oto jedno z bocznych źródeł.
Są tutaj także skałki cieszące się powodzeniem w kręgach wspinaczy.
Oto jeden z malowniczych progów.
Jednakże największa atrakcja znajduje się w rejonie wzgórza Grodzisko. Na szczycie znajduje się niewielka skałka, zaś stok na podobieństwo tatrzańskich wantuli pokrywają liczne głazy. To ślad po trzęsieniu ziemi. Działo się to albo tysiąc albo trzy tysiące lat temu. To wstrząsające wydarzenie wyzwoliło energię rzędu 8 stopni w skali Richtera. Oto jeden z głazów, które znajdują się blisko wody.
A to kolejne skałki.
W dalszym ciągu niekwestionowaną atrakcją jest ferma strusi. Powrót do rzeczywistości gwarantuje nam wysypisko śmieci na zapleczu kościoła w Imbramowicach. Ale musimy obok niego przejść. Innej, poza powrotną, drogi nie ma. Z tego miejsca nie mam zdjęć.Ostatnie zdjęcie wykonałem w Ściborzycach.
Tak ten obiekt opisałem wkrótce po wycieczce w tygodniku Co Tydzień. W Ściborzycach na wysokości domu nr 20 znajduje się źródło Jordan. Znajduje się na mapach, ale mało kto tu zagląda. Jest to rzecz sztuczna. Otóż swego czasu Popiel, właściciel tutejszych dóbr chciał wypromować produkt regionalny i potrzebował wilgotnej piwnicy. Tym sposobem dokopał się do wody. Dziś możemy tu podziwiać głęboki, co najmniej dwumetrowy dół w którym na dnie pulsuje biały margiel. Obserwujemy go poprzez krystalicznie czystą błękitną toń. Unoszące się na jej powierzchni kożuchy glonów świadczą, że ludność miejscowa nie nadąża z jego zanieczyszczaniem. Woda wbrew pierwotnemu przekonaniu nie ma właściwości leczniczych. Warto wiedzieć o tym obiekcie, gdyż jest to prawdziwe “Błękitne źródło”