Tego roku na dobre rozpoczęła się likwidacja największej bomby ekologicznej w powiecie chrzanowskim, jakim było jeziorko z tajemniczą cieczą w pH 13,5. W porywach było więcej. Aby móc rozpocząć jakiekolwiek działania trzeba było to wszystko wypompować. Naturalnym odbiorcą była rzeka Chechło. Trwało to już jakiś czas. W listopadzie sprawdziłem pierwsze skutki tego działania.
Zacząłem 3 listopada idąc na początku od ulicy Długiej w Trzebini wzdłuż cieku zwanego Ropa, czasami Pstrużnik. Pierwsze zdjęcie przedstawia lód.
Kolejne, już na trawersie Bereski pokazuje oddziaływanie cieczy na roślinność.
Na odcinku pomiędzy ulicą Waryńskiego a autostradą z wody zaczęły się wytrącać martwice wapienne. W tej okolicy nasz ciek zdecydowanie staje się Pstrużnikiem.
Teraz przechodzę na drugą stronę autostrady. Mijam zakład Valeo, zbliżam się do Chechła. Nie jest źle.
Niestety, nieco dalej roślinność przy brzegu była silnie uszkodzona. Ciecz w dalszym ciągu była silnie alkaliczna, chociaż nie tak jak w kamieniołomie.
Oto środkowy odcinek nurtu rzeki, w przybliżeniu w połowie drogi pomiędzy ujściem Pstrużnika a ujściem Luszówki.
Widok był bardzo malowniczy.
A to już ujście Luszówki do Chechła. Chechło jest rdzawe. Wyraźnie widać, jak dopływ go rozcieńcza.
Tuż przed ulicą Szpitalną, do rzeki dochodzi kolejny prawobrzeżny dopływ, sprawiający wrażenie kanału. Wyraźnie widać, że efekt alkalicznej cieczy zanikł.
Ciąg dalszy nastąpił 18 listopada. Zaczynam od ulicy Szpitalnej, gdzie dokumentuję antropogeniczne dopływy Chechła.
Po skrzyżowanie z ulicą 29 listopada ciecz w rzece jest przeźroczysta, chociaż w dalszym ciągu zasilają ją alkalia.
Oto sytuacja za ulicą Pogorską.
Żadnych negatywnych skutków.
Jakieś osady gromadzą się przy brzegu.
Zasadniczo nic złego wizualnie się nie dzieje.
Jedynie tam, gdzie rzeka zdecydowanie zwolniła zatrzymały się osady. Na części z nich rozwinęły się maty cyjanobakterii.
A to już trawers ogrodu działkowego w sąsiedztwie kolonii Rospontowa. Taki próg też sprzyja samooczyszczaniu się rzeki.
Ostatnie zdjęcie przedstawia, miejsce na trawersie terenów sportowych Fablok, gdzie rzeka usiłuje skrócić sobie drogę.
Reasumując, uznałem, że spuszczanie alkalicznej cieczy z jeziorka w Górce nie spowodowało większych szkód w Chechle. Na szczęście w nieszczęściu tą cieczą była w pewnym uproszczeniu silnie zabrudzona soda oczyszczona.