Materiał do tego archiwalnego wątku został zgromadzony podczas czterech wycieczek. Zawsze jakoś zahaczaliśmy o Kraków.
19 czerwca obyliśmy dłuższą wyprawę pod hasłem "Patrz Kościuszko na nas z nieba". Zasadniczo pojechaliśmy w osi trasy, która armia Kościuszki przemieszczała się w kierunku Racławic. Już na wstępie ustaliliśmy, że to co się wówczas stało, pamiętnego 1794 roku nie było insurekcją, ale uwzględniając poprzedzający te wydarzenia Bunt Madalińskiego można ją sprowadzić do bardzo ostrej akcji protestacyjnej przeciwko grupowym zwolnieniom z wojska. A potem tak się to jakoś potoczyło samo z siebie. Reszty można sobie poszukać tu i owdzie. Ma na razie stoimy na drodze 776 przed Łuczanowicami z zerkamy w kierunku Nowej Huty.
Potem zajrzeliśmy do Łuczanowic na Kopiec Lutrów.
Armia przemieszała się na kierunku Luborzyca, Koniusza, Wrocimowice. Tutaj okazało się, że nieoczekiwanie dla Kościuszki niedaleko Racławic znajdują się Rosjanie pod wodzą Tormasowa. W tej okolicy sfotografowałem dzwonnicę oraz okoliczne pola pełne maków polnych -
Papaver rhoeas.
Przebieg bitwy jest ogólnie znany. Warto tylko zauważyć, że kopiec i znajdująca się na nim tablica zostały usypane tam, gdzie wówczas stali Rosjanie. Ot historia lubi się powtarzać.
Ponadto rosną tutaj także bardzo pokręcone lipy drobnolistne -
Tilia cordata.
W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do kościoła w Prandocinie. Mamy tutaj romańskie detale architektoniczne.
31 lipca przeszliśmy się z Krakowa w kierunku Tyńca. Zaczynamy z okolicy ulicy Tynieckiej z której zerkamy w kierunku Wawelu.
A to już Zwierzyniec i ujście Rudawy do Wisły.
Potem z rejonu Skałek Twardowskiego zerkamy na dolinę Wisły i fragment Lasu Wolskiego.
Wnętrze jaskini w Skałkach Twardowskiego było dość wilgotne.
A to już Tyniec. O ile pomnę skorzystaliśmy z autobusu. Na początku tajemnicze Grodzisko. Mimo sporego założenia podobno nigdy nie zamieszkane.
Teraz przemieszczamy się od Grodziska w kierunku opactwa, patrząc przed siebie i rozglądając po bokach.
Kiedy blisko opactwa zobaczyłem to, nie mogłem się powstrzymać.
Opactwo jako takie stoi na skale, ale jest mocno podmywane.
W tym rejonie znajdują się jeszcze murawy, na których bytują bardzo rzadkie motyle. Niestety, padły one ofiarą ochrony i być może obecnie to już historia. Ja wówczas zwróciłem uwagę na kalinę koralową - Viburnum opulus.
9 sierpnia w Tyńcu wykonałem kolejne trzy zdjęcia. Na początku blok wapienia, która spadł do Wisły po trzęsieniu ziemi. To było nie tak dawno, bo w 1786 roku.
Potem spojrzałem w kierunku Grodziska.
Następnie uwieczniłem posadzkę w kościele. Piękna iluzja.
11 grudnia wybraliśmy się do Muzeum Przyrodniczego na ulicy Sebastiana. Zaczęliśmy od ulicy Basztowej, gdzie znajduje się pomnik z wapienia pińczowskiego gorszego sortu a nie dolomitu diploporowego jak napisałem w chwili wstawiania. (Poprawka 13.01.2023).
Potem udaliśmy się pod kościół p.w. św. Mikołaja. Tutaj oglądamy fragment muru romańskiego.
Jest tutaj także kontrowersyjny pomnik Ormian.
I jeszcze kolejne fragmenty muru romańskiego.
Przy kościele znajduje się jeszcze Latarnia Umarłych.
W drodze do Muzeum minęliśmy jeszcze Bramę Rzeźniczą.
A po opuszczeniu Muzeum obejrzeliśmy jeszcze eksponowane na wolnej przestrzeni odpady nefrytów z okolic Jordanowa.