To była jedna z sobotnich, muzealnych wycieczek. Na początku zajrzeliśmy na cmentarz parafialny w Krzeszowicach. Tutaj, mając na uwadze ograniczone możliwości mojego aparatu uchwyciłem jedynie nagrobek z żeliwnym przedstawieniem Jezusa Chrystysa.
Potem był krzyż z wapienia pińczowskiego. Nagrobek z lewej strony to marmur dębnicki.
Trafiła się też mogiła z I Wojny Światowej. Wykorzystano tutaj porfir z Miękini.
Potem udaliśmy się do Dębnika, gdzie zwiedzaliśmy częściowo zalany Łom Karmelicki. Tutaj wydobywano sławny marmur dębnicki, w rzeczywistości wapień bitumiczny.
Z wody wynurzały się fragmenty ławic wapienia ze śladami po eksploatacji.
I jeszcze jedno zbliżenie ścianki. Czerwona materia to glinka typu "terra
rosa".
Jesteśmy teraz w nie zalanej części kamieniołomu. Za załomem widocznej ławicy ukrywa się to co najważniejsze.
Oglądając te pokłady wapieni można rzucić znanym cytatem - Tu w tym miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. To jest bowiem jądro antykliny Dębnika.
Ostatnie zdjęcia przedstawiają widok na kamieniołom Czatkowice. Niecka wyrobiska nie była jeszcze tak rozległa jak obecnie. W polu widzenia dominuje zwałowisko wewnętrzne.
A to nasza grupka na ławeczce na przeciwko krzyża. Niestety, ja byłem ręką trzymającą aparat.