W tym odcinku robimy trasę oznaczoną kolorem ciemnoniebieskim.
Na początku u stóp stoku odkrywki znajduję tujowca - Thuidium.
Potem coś nieznanego, jak dla mnie.
W tym wypadku przypuszczam, że mam opitego wodą krótkosza - Brachytecium albicans.
Idąc wzdłuż ściany natrafiliśmy na głęboki dół. Prawdopodobnie jest to nie zasypana część dawnego wyrobiska lub rząpie.
Zszedłem na dół, aby obejrzeć zielone płaty na oponach. Ten mech zaliczyłem do rodzaju Calliergon.
Opony jako takie stanowią część osadów najwyższego piętra antropocenu,
Opuszczając wyrobisko zwróciłem uwagę na butwiejący pniak.
Ten gatunek oznaczam jako rzeżuchę łąkową - Cardamine pratensis.
Rosnący tutaj mech wstępnie oznaczyłem jako Aulacomnium palustre.
Zarówno domniemany Calliergon jaki Aulacomnium zostały zebrane do zielnika. Po spotkaniu z Barbarą Fojcik okaże się czy trafiłem.
Wracamy teraz ku ulicy Płetwonurków. Tutaj zwracam uwagę na zalesioną krawędź wyrobiska.
U podstawy stoku znalazł się suchy badyl dziewięćsiłu pospolitego - Carlina vulgaris.
Teraz idziemy w kierunku zatopionej części kamieniołomu.
Po drodze zwracam uwagę na chmury odbijające się w kałużach.
Na zalaną część mogliśmy sobie popatrzyć z daleka. Szkoda tylko, że mój aparat w tym momencie zaczął ściemniać.
Po prostu pójście dalej by nas to sporo kosztowało. Zatem zawróciliśmy. Teraz zerkamy na stok, który w 2008 roku był z ledwością zalesiony. Obecnie nic nie widać.
Teraz odbiliśmy na zachód w kierunku doliny Łużnika. To jest ostatnie spojrzenie na zalany kamieniołom i osławione koparki.
A zaraz potem był ciemny las.