W naszym zwiedzaniu okolic Krzeszowic zajrzeliśmy do Filipowic. Na początku był kościół, potem odsłonięcia zlepieńca myślachowickiego. Oto mapa firmy compass z lokalizacjami.
Kościół oglądamy z oddali. Jest on zbudowany w całości z tupu filipowickiego.
W drodze do niego przekraczamy Filipkówkę.
Teraz zerkam na fasadę kościoła zza krzewu magnolii - Magnolia.
Następnie w północnej ścianie kościoła oglądamy różne odmiany tufu filipowickiego. Ta budowla to znakomita wystawa wielu rodzajów tej skały.
Potem zerkam na wschód, gdzie bardzo malowniczo prezentują się modrzewie - Larix. Na moment pojaśniało też niebo.
Za kościołem znajduje się dzwonnica. Na pierwszym planie, z lewej strony widać surmię zwyczajną - Catalpa bignonioides.
I jeszcze kilka odmian tutu filipowickiego.
Jest też szczypta historii.
W kościele pojawiły się nowe witraże.
Oto ołtarz główny.
Kiedy wyszliśmy na zewnątrz zwróciłem uwagę na kwitnący wiciokrzew - Lonicera.
Bardzo malowniczo prezentowały się owocujące powojniki wielkokwiatowe - Clematis.
Następnie pojechaliśmy na północ. Tam nad interesującą nas formacją rośnie buczyna.
W runie lasu zauważymy sporo bluszczu pospolitego - Hedera helix.
Formacja zlepieńca myślachowickiego jest dobrze widziana z drogi.
Nad nią rósł silnie rozgałęziony grab pospolity - Carpinus betulus.
Skałki porastała między innymi zanokcica murowa - Asplenium ruta-muraria.
Towarzyszyła jej zanokcica skalna - Asplenium trichomanes.
I wracamy do zlepieńca.
Teraz przyglądamy się bardzo malowniczemu grabowi pospolitemu - Carpinus betulus.
Na krawędzi stoku zauważyliśmy przylaszczki pospolite - Hepatica nobilis.
I kolejna część formacji zlepieńca myślachowckiego. Tutaj pomiędzy drobiazgami tkwią olistolity.
Teraz przyglądamy się rzeczce.
Zwracamy również uwagę na drzewo, które wpadło komuś na maskę, a zrobiło to tak gwałtownie, że zabiło przynajmniej jedną osobę.
I ponownie oglądamy zlepieniec myślachowicki.
Następnie szczypta zieleni, czyli gajowiec żółty - Galeobdolon luteum na tle kuklika pospolitego - Geum urbanum.
Na wielu drzewach zauważam czerwone kropki. Czyżby przymierzano się do eksterminacji tych potencjalnych morderców kierowców.
Poza tym był tutaj dziki bez czarny - Sambucus nigra.
A rzeka znika za zakrętem.
Jest tutaj jedno ze źródeł.
Teraz jest to takie sobie niewiniątko, ale po opadach bywa bardzo wylewne.