Te kilka zdjęć zostało wykonanych podczas jednej sesji zdjęciowej wykonanej przy okazji pozyskiwania okazów geologicznych a właściwie subfosylnych czarnych dębów do ogrodu przy domu Urbańczyka. W tym celu zajrzeliśmy do prawdę powiedziawszy działającej dość daleko od granicy prawa żwirowni. Dęby załadowaliśmy a potem udaliśmy się na wschód od wsi do pozostałosci po dworze w miejscu zwanym Łęg.
Obiekt był bardzo zdewastowany, po części spalony. ale za to, jak się dowiedziałem od miejscowego pasjonata pieczone było bardzo udane. Na ścianie budynku widać tablicę informującą o właścicielach. W kilka dni później została ona "zniknięta" i do dziś nie wypłynęła.
Po ścianą ruin usadowił się świerk pospolity -
Picea abies.
Następnie udaliśmy się w kierunku Libiąża. Po drodze w Moczydle sfotografowałem budynek cegielni rodziny Grudzień. Wtedy w środku wciąż suszyły się uformowane cegły.
Kolejnym ważnym miejscem była libiąska ulica Pogodna, gdzie znajduje się krzyż na cmentarzu cholerycznym. Miejsce to jest zabudowane, ale mieszkańcy nie są szczęśliwi. Krążą słuchy, że kości ludzkie wykopywano tutaj przy okazji kopania fundamentów pod domy. O tym, aby zabudować to miejsce zdecydowano jeszcze w okresie międzywojennym, kiedy wójtem Libiąża był Andrzej Harat.
I to by było na tyle. Tego roku więcej do Libiąża na zaglądałem.