Na początku trochę wzmianek historycznych. Chrzanów słynie z tego, że do II wojny światowej był w co najmniej 50% zamieszkały przez społeczność żydowską. Ponieważ do Oświęcimia jest od nas tylko 19 kilometrów los tej społeczności jest łatwy do wyobrażenia. Po wojnie wiele śladów ich obecności zlikwidowano, szczególnie po 1968 roku.
dla odmiany w 2007 roku zakończono odnowę cmentarza żydowskiego, który ostatecznie trafił pod opiekę Muzeum. W Muzeum posiadamy liczącą się kolekcję judaików. Jednocześnie od 2007 roku zajmuję się wykonywaniem wycinanki inspirowanej kulturą żydowską.
Do niedawna ostatnią chrzanowską synagogą był budynek Stowarzyszenia Psalmistów. dopiero co on też został "zniknięty". Na polecenie dyrektora udałem się, aby udokumentować miejsce po nim.
Zaczynam od ulicy Mickiewicza, gdzie znajduje się ciekawa kamienica. właśnie znalazła nowego właściciela, trwa remont. Czy będzie styropianizacja nie wiadomo.
Do kamienicy przylega fragment parku.
W tej części rosła okazała robinia akacjowa - Robinia pseudoacacia. Drzewo wycięto, pniak sfrezowano ale mimo wszystko odbiło od korzeni.
Radzi sobie całkiem nieźle. Tuż obok coś posadzono, ale chyba niepotrzebnie.
Teraz jestem na ulicy Śląska. Tutaj zwróciłem uwagę na kwitnący żywokost lekarski - Symphytum officinale.
Oto zbliżenie jego kwiatów.
Teraz zerkam na chodnik przylegający do zabudowań przy ulicy Śląskiej.
Na chwilę podnoszę wzrok ku górze.
Teraz patrzę na zieleninę pod ścianą. Na początku mamy klon jawor - Acer pseudoplatanus oraz klon jesionolistny - Acer negundo. Obydwa gatunki mają z sobą coś wspólnego. To mączniak, jak dla mnie Uncinula bicornis.
Inny gatunek chorego mączniaka porażał babkę lancetowatą - Plantago lanceolata. Mączniak to Sphaerotheca plantaginis. Jest tutaj także choroba tej choroby, czyli Ampelomyces quisqualis.
A to już kamienica narożna dla ulic Garncarska i Matejki. Swój wygląd zawdzięcza styropianowi.
Teraz przeszedłem na drugą stronę ulicy Garncarskiej. Tutaj zwróciłem uwagę na klony srebrzyste - Acer dasycarpum. Pod drzewem stoi jedna z dziwnych figur. Niektórzy mówią, że nawiązuje ona do pewnego zdarzenia z burmistrzem miasta w roli głównej.
Same drzewa mają głęboko wcinane liście. Ustaliłem, że jest to Acer dasycarpum f. Laciniata.
Okazy formy typowej tego gatunku też tutaj są.
Teraz minąłem Urząd Skarbowy i zerkam w kierunku miejsca, gdzie znajdowała się synagoga.
Zanim do niej podszedłem zwróciłem uwagę na dwurząd murowy - Diplotaxis muralis.
Teraz zerkam na miejsce po synagodze. Część widoku zasłania baner wykonawcy zlecenia. Jak widać nie wstydzi się udziału w tym procederze. Trudno to zatem nazwać kryptoreklamą.
A tak wygląda plac za banerem.
W tym miejscu godzi się wspomnieć, że tę synagogę odzyskała społeczność żydowska, reprezentowana przez gminę wyznaniową z Katowic. Obiekt niemalże natychmiast sprzedała a nabywca niemalże od razu usiłował uczynić co teraz uczynił. Obiekt był wpisany do Gminnej Ewidencji Zabytków.
Na zakończenie zatrzymałem się na chwilę na rynku.
Tutaj przed jednym z lokali gastronomicznych udokumentowałem kompozycję kwiatową, gdzie główną bohaterką jest Calibrachoa.
I na zakończenie uwieczniłem wegetację na ulicy Matejki od strony rynku.
Więcej uwagi poświęciłem rdestowi ptasiemu - Polygonum aviculare porażonemu przez mączniaka - Erysiphe polygoni.