#108
od stycznia 2007
Rzeczywiście, śliczny, zwłaszcza w pierwszym wcieleniu. No, a drugie też niczego sobie, ma swój urok. Te kwiatki z rodziny Złożonych (mam nadzieję, że się nie mylę) właściwie zawsze stanowią dla mnie zagadkę, dlaczego są złożone. Teraz doczytam opis do Twojego zdjęcia i może coś się wyjaśni. A może mi pomożesz?
Basiu to nie kwiatki a kwiatostany, złożone nigdy nie mają pojedynczych kwiatów, a kwiatostany, koszyczki lub główki w których zestawione są drobne kwiaty. Najczęściej w środku promieniste, rurkowate, a na zewnątrz grzbieciste, języczkowate, imitujące płatki pojedynczego kwiatu (np. stokrotka). Jest to pewnego rodzaju zdobycz ewolucyjna, odwiedzający kwiatostan owad zapyla od razu wiele kwiatów :) Kwiaty są zawsze przedprątne (pyłek dojrzewa jako pierwszy), więc nie grozi im samozapylenie. To co widać na drugim zdjęciu to owocostan, a puch, to puch kielichowy (przekształcony kielich), który pozostaje na owocach (niełupkach) stanowiąc aparat lotny (np znany dmuchawiec), a propos tego ostatniego, mniszek ma wyłącznie kwiaty języczkowate a prezentowany tutaj oset wyłącznie kwiaty rurkowate, ale się rozpisałam :) będziesz już wiedzieć, dlaczego to rodzina złożonych :), nawiastem mówiąc, według obowiązującego kodeksu nomenklatorycznego poprawne nazwy rodzin powinn zaczynać się od nazw rodzajowych, dlatego obecnie mamy Asteraceae, choć nazwa Compositae świetnie oddaje charakter rodziny
#116
od stycznia 2007
Moje wiadomości amatora FLORY pochodzą z kluczy Mowszowicza (1980) i takiego jeszcze starszego, czy to mógł być Rostafiński, nie mam czasu sprawdzać.
//dop. Już sprawdziłam w zeszycie z notatkami botanicznymi z oznaczania roślin w liceum, że to był klucz Rostafińskiego, ale nie mam roku wydania.
Czy są jakie nowe edycje, które mogłabyś mi polecić, Joasiu?
A za objaśnienia WIELKIE DZIĘKI,
Chcę jeszcze więcej!
(wiadomość edytowana przez topazzz 09.marca.2007)
O, chyba się nie linkuje, jest to link do Atlasu Grzybów Marka Snowarskiego, wydanego właśnie w Pascalu
#120
od stycznia 2007
Joasiu,
takie pytanie odnośnie tych nazw rodzin. Piszesz o takiej zasadzie, jaka teraz obowiązuje, że nazwy rodzin powinny zaczynać się od nazw rodzajowych.
Ale w odniesieniu do Compositae musiał zostać dokonany jakiś wybór tej nazwy rodzajowej, wszak do dawnych Compositae należy wiele rodzajów, prawda? A jeśli wybór, to jakie jest uzasadnienie takiego, a nie innego wyboru?
Po staremu, to ja znam tu jeszcze dwie podrodziny: języczkokwiatowe i rurkokwiatowe (wskazałaś mi tą dwojaką budowę kwiatu u złożonych), w nich wiele rodzajów, a w rodzajach wiele gatunków (właśnie doczytałam sobie, że tych gatunków jest 20000 na świecie). Jak to jest zatem z tymi złożonymi. Możesz mi to jeszcze dalej objaśnić?
Tak dokładnie dlaczego padł wybór na rodzaj Aster to nie wiem, powinien to być wiodący rodzaj w rodzinie i kojarzony najlepiej z tą rodziną, np. Rosaceae (Rosa). W kodeksie nomenklatorycznym jest wiele zasad, to w końcu zbiór paragrafów, ważną zasadą jest tzw. pierwszeństwo nazwy, tzn, kto pierwszy opublikuje nazwę dla danej rośliny ma pierwszeństwo, pomimo, że później ktoś zrobił to jeszcze raz, to ta późniejsza nazwa jest tylko synonimem.
Podobnie jak z Compositae jest z Labiatae (obecnie Lamiaceae od rodzaju Lamium), Umeliferae (obecnie Apiaceae od Apium) itp. Pozostała jedynie Cruciferae - Krzyżowe, nie słyszałam o nazwie alternatywnej.
Co do podrodzin to takie właśnie funcjonują, do języczkokwiatowych (dawniej tubuliflorae, obecnie Asteroideae) należą rośliny o kwiatach wyłącznie rurkowatych lub rurkowatych i języczkowatych, rośliny te nie mają soku mlecznego. Do drugiej, mniejszej podrodziny jęzdyczkokwiatowych (dawniej Liguliflorae teraz Cichorioideae należą rośliny o kiwatach wyłącznie języczkowatych i soku mlecznym w tkankach, np. Mniszek Taraxacum.
A rodzina Asteraceae jest faktycznie druga co do wielkości na świecie, wyprzedza ją tylko Orchidaceae, a w Polsce największa
#123
od stycznia 2007
Joasiu,
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia.
Pozdrawiam
Krzyżowe to teraz kapustne (Brassicaceae).
No jasne Aniu, amnesis :)
Rodzina krzyżowe, to kapustowate. Łacińska nazwa - ta ważniejsza - jest poprawna.
A szorstkolistne jak nazwano, bo jeszcze nie wiem?
od zawsze Boraginaceae, tu nie ma co zmieniać od rodzaju Borago (ogórecznik) to może ogórecznikowate :)
Krzysztofie, zgadzam sie z Tobą, że i owocostany roślin, są godne podziwu. Tak, bo biolodzy nie używają pojęć takich jak "ładny" i "brzydki" - tak napisała prof. Ewa Simonides. Przecież, gdybyśmy zostawiali owocostany w swoim obejściu, to i zwierząt byłoby więcej ( np. drobnych ssaków, ptaków i owadów ). Nieprawdaż?
Może do tego należy starać się w podobny sposób przekonać i tych co opiekują się terenami zielonymi w miastach, którzy to nawet nie pozwalają roślinom przekwitnąć, bo trawniki koszą do 10. razy w okresie wegetacji roślin i to za społeczne pieniądze?
Myślę, że mnie tu poprą miłośnicy dzikich roślin.
#163
od stycznia 2007
Tak, owocostany są b. często b. ładne. Przykład owocostanu dębika ośmiopłatkowego albo sasanki - bardzo mi się podoba.
Bardzo też mi się podoba taki owocostan jak u mniszka lekarskiego, tylko dużo, dużo większy. Nie pamiętam nazwy tej rośliny, ale znam ją z widzenia. Zatem to taki mój ''bałwan'', Krzyśku? Ta roślina z dużo większym niż u mniszka dmuchawcem jest oczywiście ze Złożonych, no, Asteraceae, kwiatostany ma żółte, na pewno jest języczkokwiatowa, czy ma rurkokwiatowe - nie pamiętam, jest sobie wysoka na ok. 50 cm na pewno, lub nieco więcej, więcej szczegółów nie pamiętam, zdjęcia nie mam. Co to jest!!!
#170
od stycznia 2007
To właśnie taki dmuchawiec, jaki miałam na myśli! Dziękuję.
A żeby ''bałwan'' miał imię, to próbuję: albo to Kozibród łąkowy, albo Wężymord niski.
Mirko, DZIĘKUJĘ za sasankowe owocostany !!!
#177
od stycznia 2007
Jeśli to oset, to nic dziwnego, że Szkoci obrali go sobie za symbol swojej nacji.
Tu wyjaśnienie, moje ''jeśli to oset'' bierze się stąd, że wciąż nie jestem pewna, jak rozróżniać osty i ostrożenie.
Taki kolczasty, a jak spoczywa na Twojej dłoni, Krzyśku, to niemal bezbronny.
(wiadomość edytowana przez topazzz 12.marca.2007)
#485
od stycznia 2007
Krzyśku, ten oset/ostrożeń (?/?) z 22:34 to ''kłuje'', choć jest na zdjęciu, taki kolczasty rycerz.
Parząco-kłujące towarzystwo - przemiłe, byle tylko nie spaść na nie z roweru ...
#1169
od stycznia 2007
Popłoch pospolity (Onopordum acanthium) - taki groźny, że powinien przepłoszyć każdego intruza z kosą!
No nie!!!!....przeglądam nieraz te wasze fotki i jako przymuszony (wyraz pochodny od muchołówki - Dionaea muscipula) stwierdzam, że na naszym forum rodzi się coraz więcej artystów fotografików...
Ufff...tu odetchnąłem, że się to wylało ze mnie...
Basiu...a może jakiś konkurs fotograficzny na wzór tego, jaki mieliśmy w dziale grzybowym zainicjowanym przez Old_Rysia???...Hmmm???...
#1215
od stycznia 2007
Krzyśku, słoneczko prześlicznie prześwieca przez tego dmuchawca kozibroda wielkiego(?), choć swojej tezy pewniejsza byłabym, gdybym widziała etap kwiatka.
Ale może teraz wystarczy się po prostu zapatrzyć w tą śliczność...
(wypowiedź edytowana przez topazzz 11.czerwca.2007)
#1216
od stycznia 2007
Marku, w imieniu autorów zdjęć ślicznie dziękuję za tak miłą ocenę zdjęć!!!
A co do konkursu, może w takim razie powinniśmy udać się do Old_Rysia po porady, jak się organizuje takowe konkursy???
#193
od lutego 2007
Muszę powiedzieć że się domyślam. Jeżdżąc PESTKĄ widzę masę dmuchawcy. Poprzednio widziałem żółte kwiaty. Intrygowały mnie aby je sfotografować. Niestey teraz jest już za późno. Może w przyszłym roku jak oczywiście doczekam. Skarpy PST to ciekawy temat. Ciągle coś nowego kwitnie. Jest tego kilka kilometrów. Temat na pracę doktorską lub conajmniej magisterską.
Dla ciekawych dodam, dlaczego jest symbolem Szkockiej suwerenności: najeźdźcy (nie pamiętam, kto to był) chcieli zaatakować niczego niespodziewających się Szkotów. Natknęli się na osty - spotkanie z tą rośliną nie było przyjemne - narobili hałasu, który zaalarmował Szkotów. Wdzięczni za ratunek obrali sobie oset jako symbol suwerenności.
#1243
od stycznia 2007
Dzięki, Basiu, a tymi najeźdźcami byli Normanowie i jeden z Normanów nadepnął bosą nogą na oset i swoim krzykiem obudził Szkotów. Piękna historia sprzed wieków, jak nasze pradawne o Lechu, białym orle i jego gnieździe (a tu teraz moje Gniezno)...
#401
od marca 2007
Co do motyla masz pewnie rację Basiu.
Dzięki za link do Katulowej strony. Bardzo mi się podoba.