Kolejna służbowa wizyta na cmentarzu żydowskim u zbiegu ulic Borowcowa i Podwale. Chodziło o sprawdzenie postępu prac porządkowych. Miejsce często odwiedzałem, dlatego mapkę pomijam. Na początku rzędy macew.
Potem rozświetlona słońcem gałąź robinii akacjowej - Robinia pseudoacacia.
Zaraz potem mamy kwitnącego jastrzębca kosmaczka - Hieracium pilosella.
Nieco dalej kwitnął brodawnik zwyczajny - Leontodon hispidus.
Trzecim, żółto kwitnącym gatunkiem był prosienicznik szorstki - Hypochoeris radicata.
I jeszcze jeden przedstawiciel Asteraceae. To przymiotno ostre - Erigeron acer.
Prosienicznik szorstki - Hypochoeris radicata tutaj rządzi. Oto kolejny okaz.
A teraz spora odmiana. Oto przytulia pospolita - Galium mollugo. Jakoś nie mogę się przekonać do tego nowego ujęcia taksonomicznego.
Po pewnym czasie ze zdumieniem stwierdziłem, że zalęgły nam się storczyki. Chociaż to tylko kruszczyk szerokolistny - Epipactis helleorine.
Na sporej trawiastej przestrzeni wystąpił dzwonek rozpierzchły - Campanula patula.
Była jeszcze świerzbnica polna - Knautia arvensis.
Do tego dodamy cieciorkę pstrą - Coronilla varia.
I na zakończenie, skoro tutaj rządzi, prosienicznik szorstki - Hypochoeris radicata.
Podsumowując, z postępu prac pielęgnacyjnych byłem zadowoloby.
Kiedy tylko okazja pozwala, uparcie powtarzam, że storczyki to przede wszystkim koloniści, a dopiero potem 'rezydenci' jakichkolwiek siedlisk. Dlatego wszystko co doprowadza do powstania stref odkrytego podłoża, umożliwia potencjalnie pojawienie się tych roślin. Kiedy zmieniły się u nas czasy, m.innymi za sprawa odpowiednich instytucji - zainteresowano się dawnymi cmentarzami z okresu I wojny światowej. Na zdjęciu - mogiła żołnierzy austriackich i niemieckich z okolic miejscowości Łazy kolo Zawiercia. Po odkrzaczeniu i wyprofilowaniu pagórka, jako jedne z pierwszych zjawiły się Neottia (Listera) ovata, Epipactis helleborine i E.atrorubens. Pozdrawiam
Tak było zawsze - bo dla rośliny to naprawdę wszystko jedno, czy będzie się przemieszczała wzdłuż górskiego strumienia, który co kilkadziesiąt lat odświeży przekrój koryta poprzez przyjecie nadmiaru wody z oberwania chmury, czy tez powrócimy znowu do dawnej gospodarki i setki par rąk regularnie w tych samych odstępach wygrabią siano, wzruszając przy tym wierzchnią warstwę gleby (a gwałtowność letnich burzy sprawi, że drobne nasiona spłukane zostaną we wszelkie szczeliny bogatej w cząstki ilaste - stad spękanej od gorąca ziemi). Buchtujące dziki, leśnicy orzący bruzdy pod nową szkółkę czy wariaci na quadach - liczy się tylko, by nasiona dotarły do grzybów mikoryzowych i skiełkowały...
Znaczy się nic takiego, sensacyjnego się nie dzieje. W przypadku tego cmentarza, kiełkowanie i rozwój storczyków mogło pobudzić jego regularne grabienie od 2007 roku. A kruszczyków ci u nas dostatek.