To już ostatnie chwile w rezerwacie powiedzmy murawowym. Zeszliśmy już do podnóża stromego stoku, ale wciąż znajdujemy się w obniżeniu terenu. Drogę zagradzają nam powalone drzewa.
Jednym z nich jest robinia akacjowa - Robinia pseudoacacia.
Zapewne leży tutaj od dawna.
Oprócz płatów mchów rozwinęły się tutaj nawet paprocie.
Teraz wyszliśmy zdecydowanie z obniżenia.
Zbliżamy się do skraju lasu.
Tutaj natrafiamy na pewne ślady antropopresji.
W ekotonie znajdujemy klon polny - Acer campestre.
Był też głóg. Sprawia on wrażenie jednoszyjkowego - Crataegus monogyna, ale jego liście są podejrzanie bardzo wcinane. Z drugiej strony to długopędy.
Poza tym była tutaj jeżyna popielica - Rubus caesius.
Trafił się też winobluszcz zaroślowy - Parthenocissus inserta.
Była również żółtlica owłosiona - Galinsoga ciliata. Towarzyszy jej pokrzywa zwyczajna - Urtica dioica.
Opuszczamy rezerwat przechodząc pomiędzy domami.
Wyszliśmy stąd na ulicę Księcia Józefa. Teraz widać w jakim stopniu ta cenna murawa padła ofiarą ochrony ścisłej. I pomyśleć, że u zarania tworzenia tego rezerwatu za największe zagrożenie uważano wypas.
Teraz szybko idziemy dalej. Poruszamy się trawersem zadrzewienia przed skrzyżowaniem ulicy Księcia Józefa z ulicą Kruczą.
Po drodze zauważamy mlecz kolczasty - Sonchus asper.
Dalej mamy szczawik żółty - Oxalis fontana pomiędzy kuklikiem pospolitym - Geum urbanum.
Była też chwastnica jednostronna - Echinochloa crus-galii.
A to dla porównania mlecz zwyczajny - Sonchus oleraceus.
Kiedy znaleźliśmy się niedaleko skrzyżowania z ulicą Kruczą zauważyłem, że niedaleko rezerwatu znajdują się murawy, a właściwie otwarte trawiaste przestrzenie, które nie były chronione. Te chociaż już zarastają to jednak daleko im do ostatecznej samolikwidacji. Tutaj póki co atakują amerykańskie przybłędy.
Tak wyglądają drzewa przy maksymalnym zakręcie ulicy Księcia Józefa w tej okolicy. To bardzo malowniczy widok.