Najważniejszą atrakcją geologiczną góry Świętej Anny jest wulkan, a właściwie to co z niego pozostało. Wszystko to jest dobrze opisane, więc nie będę się powtarzał.
Zanim poszliśmy do byłego wulkanu spędziliśmy kilka chwil w zajeździe "Pod Górą Chełmską". Po prostu kawa i coś. Przy okazji zauważyliśmy, że znajduje się tutaj całkiem ładna kolekcja wapieni gogolińskich z fauną. Na początku jednak kamień z drobnorytmicznym warstwowaniem.
Potem odlewy muszli Plagiostoma striatum.
Następnie liczne drobne muszelki.
Tutaj mamy dość zatarte struktury Rhizocoralium.
I ponownie odlewy muszli Plagiostoma striatum.
A to już bardzo wyraźne struktury Rhizocoralium.
Tutaj mam pewne wątpliwości. Wydaje mi się, że ten wałek, zawiera trochę muszli i w związku z tym może być tym, co elegancko zwiemy niestrawionymi resztkami pokarmu. W tych morzach musiały mieszkać zwierzęta odżywiające się mięczakami.
I jeszcze jedno Rhizocoralium.
Był też fragment wapienia składającego się z silnie pokruszonych muszli.
I na zakończenie jeszcze jedna garstka muszelek.
Z zajazdu bardzo szybko wkroczyliśmy do kamieniołomu nefelinu, czyli tutejszego bazaltu. Oto jego charakterystyczne słupy.
Bliżej górnej powierzchni struktury te są bardziej pogruchotane.
Z boku rozwinęły się łany dąbrówki rozłogowej -
Ajuga reptans.
Jest także inwazyjny rdestowiec -
Reynoutria japonica.
Pomiędzy jego suchymi pędami przemykała jaszczurka zwinka.
Na najniższej części kamieniołomu rozrastają się wierzby - Salix.
Po wyjściu na górny poziom zauważyłem leżący na środku trawnika taki brązowy kamień. Spodobał mi się, więc go zabrałem. Jest juz w zbiorach Muzeum w Chrzanowie. To tutejszy jaspis.
Teraz prawdopodobnie oglądamy fragment brekcji piroklastycznej.
Ten okrągły kamień może być lapillą.
A to już fragment innej brekcji.
I na zakończenie ostatnie spojrzenie na ciosy w nefelinie.