Zasadniczo przez Park Zamkowy zmierzałem w kierunku Czarnej Przemszy. Po zejściu ze skarpy stanąłem przed takimi chaszczami.
Było tam sporo żużla. Na jego powierzchni osiedlił się glistnik jaskółcze ziele - Chelidonium majus.
Zanim poszedłem dalej jeszcze raz zerknąłem za siebie, czyli część parku nad którą pieczę ma konserwator zabytków.
A to już dalsza część drzewostanu. To nowy park. Tutaj jak widać dominuje brzoza brodawkowata - Betula pendula.
Są też inne drzewa, ale teraz ich przynależność gatunkowa nie ma znaczenia.
Tylko brzozę brodawkowatą - Betula pendula da się bez trudu wyróżnić.
Tutaj znajduje się pewna otwarta przestrzeń oraz pozostałości estrady.
Najciekawszy jest omszały pień tego drzewa.
Znalazłem na nim między innymi tarczownicę bruzdkowaną - Parmelia sulcata.
Jest też chrobotek i mchy.
Zauważyłem nawet pustułkę pęcherzykowatą - Hypogymnia physodes.
A co do tego porostu, czyli grzyba lichenizującego. Cóż jest kilka podobnych gatunków, ale ja stawiam na chrobotka szydlastego - Cladonia coniocraea.
Na tym skoncentrowanym przykładzie można zauważyć, że w tym mieście coś się zmieniło na lepsze. Szkoda, że tylko powietrze. Wszak nie wszędzie jeszcze widzi się tarczownicę bruzdkowaną - Parmelia sulcata. To moje drugie spotkanie z tym gatunkiem w zasięgu naszego tygodnika.
Ale zejdźmy na ziemię. Ten ułamany konar brzozy wskazuje na to, że ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo w parku wciąż znajdują się w stanie hibernacji.
Wkrótce dojdę do Przemszy. Jest za tym wyraźnym szarym obwałowaniem.
Po drodze przechodzę przez asfaltowy plac objęty spontaniczną sukcesją.
Oto zarośla pomiędzy drogą a rzeką.
Tędy biegła też dopiero co "zniknięta" linia kolejowa.
Ostały się jedynie stosy betonowych podkładów.
Ciekawe, co tutaj zastanę w najbliższym czasie, na przykład za rok a nawet dwa, trzy, cztery...?