Chociaż to była Wielka Sobota, udałem się na wycieczkę, bo pogoda była znakomita, wiosenna. Oto pierwsza część trasy.
Zaczynamy od żółtej kropki, czyli okolicy w której mieszkam. Na początku polowałem na srokę. Tutaj ptak siedzi na modrzewiu -
Larix.
Potem przeniósł się na budkę z placu niedoszłej budowy.
A to już mój ogródek w którym przebywają dwa ślimaki ogrodowe - Cepaea hortensis.
W owym czasie usiłowałem urządzić sobie skalniak. Miałem w nim między innymi biało kwitnące szafrany -
Crocus sp.
To było rano. Po południu udałem się rowerem na dłuższą wycieczkę. Zaczynam od ulicy Kopanina i spoglądam na wypływającą spod drogi Śmidrę, zwaną teraz Kanał Matylda.
Teraz prowadząc rower ruszyłem z jej biegiem.
Po minięciu leszczyny -
Corylus avellana możemy zauważyć, że w korycie znajduje się bliżej nieokreślona ciecz o dużej zawartości wody.
Sam ciek znajduje się w głębokim korycie. Tym nie mniej i w tych warunkach próbuje coś kręcić.
W szerokim namulisku natrafiłem na płat przetacznika bobowniczka -
Veronica beccabunga.
Potem zauważyłem wychodzące z błota sitowie leśne -
Scirpus sylvaticus.
Tuż przed lasem znalazłem fragment koryta z betonowym brzegiem.
Teraz przeprawiłem się na drugi brzeg i wszedłem do lasu. Tutaj znalazłem stare, naturalne koryto Śmidry, zwanej też Kątecką Wodą. Była tutaj także nieźle pokręcona brzoza brodawkowata - Betula pendula.
Samo koryto rzeki zdecydowanie pochłonął las. Tutaj dominują sosny zwyczajne - Pinus sylvestris.
Trafił się też samotny świerk pospolity - Picea abies.
Nieco dalej nad byłą rzeką natrafiłem na jakiś głóg - Crataegus.
Teraz kieruję się ku leśnemu przedłużeniu ulicy Ligęzów. W borze natrafiam na sosny zwyczajne - Pinus sylvestris ze śladami opalenizny. Pożaru, któremu ją zawdzięczają nie przypominam sobie.
Natrafiłem też na kuźnię dzięcioła.
A na korzeniach powalonego drzewa usadowił się ostrożeń błotny - Cirsium palustre.
Sam las nie był zbyt gęsty, ale jako obszar gospodarki leśnej trudno klasyfikować go jako dajmy na to bór świeży.