Teraz podczas naszego spaceru będziemy wędrowali trasami oznaczonymi kolorem żółtawym. Przypomnę, że według najstarszej posiadanej ubiegłowiecznej mapy pokazującej okolice Ojcowskiego Parku Narodowego na południe od drogi, którą dotarliśmy do obecnego szlaku miał biec polny trakt wiodący przez Mały Dół, co oznaczyłem żółtą strzałką. Na mapie którą cytuję tej drogi nie było. Nie było tam też lasu na stoku wzgórza nad Świńczowem, chociaż realnie tam jest.
Wchodzimy pomiędzy domy. Droga jest bardzo wyraźna.
Na niebie kłębią się chmury, ale nie przejmujemy się. Były one głównymi bohaterami tych zdjęć, więc cała reszta mnie nie obchodziła.
Po wyjściu z zabudowań weszliśmy pomiędzy uprawiane pola uprawne. Teraz na polu pszenicy mamy miotłę zbożową - Apera spica-venti oraz stokłosę miękką - Bromus hordaceus.
Była tam też tymotka łąkowa - Phleum pratense.
Niejaka ozdobą w dominującej zieleni stał się bniec biały - Melandrium album.
Malina - Rubus idaeus miała już zawiązane owoce.
Zerkając z drogi bardziej na wschód z niepokojem obserwowaliśmy gromadzące się czarne chmury. Właśnie w tym momencie zorientowaliśmy się, że zamiast ku zachodowi zmierzamy na południe, ale innej drogi nie było.
Widok w kierunku zachodnim był bardziej przyjemny. Wyraźnie zarysowały się doliny, którymi powinny biec polne drogi. Tam mieliśmy wędrować.
A na poboczu pojawił się chrzan pospolity - Armoracia rusticana.
Minęliśmy też truskawkowe pole.
Za polem znaleźliśmy płat gwiazdnicy trawiastej - Stellaria graminea wplecionej w przytulię białą - Galium album.
Kolejny gatunek to świerząbek korzenny - Chaerophyllum aromaticum.
Już nie pamiętam co rosło na tym żółtym polu.
Tutaj, jak mniemam wszystko jest jasne. Zarazem pomiędzy domami w dolinie zauważyliśmy drogi, które postanowiliśmy wykorzystać.
Teraz mijamy wykę czteronasienną - Vicia tetrasperma.
A chmury kłębiły się i groziły.
W końcu droga, którą przeszliśmy wyprowadziła nas na prywatne podwórko. Na szczęście pozwolono nam przejść. Potem poszliśmy dalej na południowy-zachód korzystając z kolejnej bardzo wyraźnej drogi.
Wyraźnie widzieliśmy las, którego nie było na mapie i dlatego byłem błędnie przekonany, że to Lisie Jamy, enklawa Ojcowskiego Parku Narodowego.
Po drodze mijaliśmy pola z klasycznym zestawem chwastów. Tutaj jest to mak polny - Papaver rhoeas oraz chaber bławatek - Centaurea cyanus.
Po chwili dotarliśmy do rozwidlenia i wybraliśmy lewą drogę. Oczywiście w dalszym ciągu podziwiamy chmury.
Było tutaj także pole facelii - Phacelia tanacetifolia.
A chmury są coraz bardziej groźne.
Droga chociaż wyraźna też skończyła się ślepo. W tej sytuacji, zdając sobie sprawę z tego, że wkrótce nam przyleje wycofaliśmy się.
Do ulewy zostało kilka minut.
Po drodze już w strugach deszczu, będąc przy trawersie enklawy Ojcowskiego Parku Narodowego sfotografowałem, zachowując należytą ostrożność jarzmiankę większą - Astrantia major oraz kopytnik pospolity - Asarum europaeum.
Potem wezwaliśmy minibus i pojechaliśmy do Zamku w Korzkwii.