Po raz pierwszy odwiedziłem Smardzowice 1 września 2007 roku. W tym wątku -
https://www.bio-forum.pl/messages/3280/669850.html - zamieściłem cztery zdjęcia dokumentujące miejscowy kościół. Teraz też zaczęliśmy zwiedzanie od niego, a potem ruszyliśmy na wschód w osi głównej drogi trasą oznaczoną kolorem różowym.
Kościół jest oznaczony jako sanktuarium Matki Boskiej Smardzowickiej. Jego sylwetka od tamtego czasu nie uległa zmianie.
Oczywiście, tak jak prawie wszędzie i tutaj wbrew woli głównego bohatera pojawił się pomnik Jana Pawła II.
Ponieważ kościół był sprzątany udało nam się zajrzeć do środka.
Następnie korzystając z bocznego wejścia weszliśmy do wnętrza. Oto obraz przedstawiający Matkę Boską Smardzowicką.
Godny podziwu jest strop.
A tak wygląda witraż w rozecie nad głównym wejściem.
Teraz fragment prawej nawy.
Następnie boczny ołtarz w lewej nawie.
Wyszliśmy na zewnątrz. W kościele znaczącym budulcem jest wapień jurajski. Innego zresztą w okolicy brak.
W południowej ścianie odnalazłem amonita oglądanego w 2007 roku.
Pewnym zaskoczeniem był ten żółtawy kamień. Być może jest to obrobiony eratyk.
Nijak miał się do dominującej tutaj białej jury.
Jesteśmy teraz na głównej ulicy i zaczynamy marsz na wschód. Był on poniekąd wymuszony, gdyż jeden z uczestników naszej wycieczki koniecznie musiał kupić sobie coś do jedzenia. Zatem poszukiwaliśmy sklepu.
W drzewostanie zwróciliśmy uwagę na kwitnącą lipę szerokolistną - Tilia platyphyllos.
Idziemy dalej.
Po drodze w jednym z ogrodów zauważamy kapliczkę słupową.
Na razie było dobrze, ale czarne chmury zaczęły się gromadzić.
Teraz minęliśmy skrzyżowanie z drogą do Skały. Tutaj był sklep, gdzie wszyscy coś kupili. Potem ruszyliśmy dalej skręcają łagodnie na południowy-wschód. Teraz na skarpie podziwiamy okazałe egzemplarze sałaty kompasowej - Lactuca serriola.
Był też mak polny - Papaver rhoeas.
Oto kolejne skupisko sałaty kompasowej - Lactuca serriola.
Idąc cały czas wypatrywaliśmy przejścia pomiędzy domami aby wejść na polną drogę równoległą do ulicy i nią powrócić w okolice kościoła. Była ona zaznaczona na mapie z końca XX wieku, chociaż brak jej na tej mapie. Biegła by ona przez teren Małego Dołu. W końcu nie znajdując jej dotarliśmy do krawędzi enklawy Ojcowskiego Parku Narodowego.
Na moment zatrzymaliśmy się na przystanku aby przeczekać deszcz.
W sąsiedztwie przystanku rosły brzozy ojcowskie - Betula oycowiensis.
Kiedy przestało padać ruszyliśmy dalej przed siebie. Teraz spoglądamy na skarpę enklawy. Ścianę buduje wapień jurajski, który na przekroju jest żółtawy. Nad nim zalega żółty less. U podnóża skarpy rozwija się skupisko dzikiego bzu czarnego - Sambucus nigra. Jednocześnie cały czas wypatrywaliśmy możliwości wejścia pomiędzy domy aby polami zawrócić na zachód, czyli w stronę kościoła.
Z szczeliny skał wyrastają młode drzewa. Tutaj jest to sosna zwyczajna - Pinus sylvestris.
Nieco dalej pod ścianą zalega biomasa. Zdaniem wielu to nie są śmieci.
I tak dotarliśmy do końca głównej enklawy Ojcowskiego Parku Narodowego.