Okolica Jerzmanowic jest najeżona skałkami, oczywiście jurajskimi. Najsłynniejszą z nich jest oczywiście Babia, w która kiedyś coś walnęło. To szeroko komentowany Incydent Jerzmanowicki z 14 stycznia 1993 roku. Powszechne jest przekonanie o paranormalnym charakterze tego zdarzenia. Tej niedzieli wybraliśmy się z braćmi do Ojcowskiego Parku Narodowego. Zwiedzenie Skałki Śpiewaczej było swoistym preludium, grą wstępną.
Oto jej lokalizacja.
Następnie ze szczytu zerkamy w dół, na stronę zachodnią, gdzie skałka jest bardzo stroma. Jak widać skrywają się tam także osady najwyższego piętra antropocenu.
A to kolejne porosty. Na początku zapewne jakaś Lecanora.
Teraz jesteśmy przy ścianie zachodniej i przyglądamy się strukturze wapienia jako takiego. Pierwotnie, gdy było tutaj morze dzisiejsza skałka była biohermą sinicowo-gąbkową.
W ścianie skałki znajdują się niewielkie kawerny. Tę zasiedla zanokcica murowa - Asplenium ruta-muraria oraz rzeżusznik piaskowy - Cardaminopsis arenosa.
Jedno z takich miejsc porasta oleśnik górski - Libanotis pyrenaica.
Drzewa o żółtych i brązowych liściach nie jestem w stanie rozpoznać. Zielone liście po prawej należą do jesionu wyniosłego - Fraxinus excelsior.
W miejscu, gdzie skała jest pokruszona widać jej naturalną, żółtawą barwę. Biel skałek to skutek działania porostów i innych czynników powodujących erozję.
Te krzewy, to prawdopodobnie szakłak pospolity - Rhamnus cathartica.
I to by było na tyle z tej okolicy. W owym czasie nader oszczędnie używałem aparatu.