Ten dość okrutny tytuł jest zapowiedzią tego co wkrótce może się stać na kilku mysłowickich cmentarzach. Dlatego również w dużym uproszczeniu mógłbym nawiązać do innego literackiego pierwowzoru - Kronika zapowiedzianej śmierci. Otóż na prośbę rodzin ma zostać wycięta większość znajdujących się tutaj drzew. Powody są różne. Od złego stanu zdrowotnego, poprzez nadmierne śmiecenie liśćmi na osiągnięciu okazałych rozmiarów skończywszy. W tym wątku pokażę, jak przedstawia się sytuacja na cmentarzu o okolicy skrzyżowania ulicy Oświęcimskiej i Mikołowskiej. To samo ma się stać na większym cmentarzu położonym bardziej na zachód. Oto miejsce akcji.
Zaczynam od widoku ulicy Mikołowskiej w kierunku wschodnim. Bardzo wymowny jest ten mural z wyciągniętą drapieżnie ręką.
Następnie przy granicy szpitala i cmentarza oglądałem klon zwyczajny - Acer platanoides w jego odmianie kulistej - Acer platanoides "Globosa".
A to już pierwszy być może wkrótce historyczny widok cmentarza.
Zbliżam się teraz do bramy. W jej sąsiedztwie jeszcze rośnie wierzba biała w odmianie płaczącej - Salix alba "Tristis".
Przed bramą mijam purpurową odmianę śliwy wiśniowej - Prunus divaticata.
Jest też przygotowująca się do kwitnienia jabłoń purpurowa - Malus x purpurea. Tutaj muszę zwrócić uwagę na to, że ten gatunek nie może być traktowany jako drzewo owocowe łatwe do wycięcia bez specjalnych zezwoleń.
Do centralnej kaplicy prowadzi aleja wysadzana brzozą brodawkowatą - Betula pendula.
Widok jest dość ponury, ale wszystkie drzewa w tej alei mają stygmaty śmierci.
To, że budzą się do życia zdaje się nie mieć znaczenia.
Tak to jeszcze wygląda, kiedy patrzymy spod kaplicy w kierunku bramy.
Na lewo od tej alei jeszcze rosną topole włoskie - Populus nigra var. Italica.
Idę na razie w kierunku trawersu ulicy Oświęcimskiej. Tutaj mijam kolejne drzewa ze stygmatami śmierci. Jednym z nich jest okazała robinia akacjowa - Robinia pseudoacacia.
Kolejnym drzewem skazanym na śmierć jest modrzew - Larix sp. sp.
Ze względu na pokrój oraz czerwonawą barwę gałązek podejrzewam, że jest to modrzew japoński - Larix kaempferi. Może to również być mieszaniec ze sporym udziałem jego cech. Drzewo to nie ma tutaj przyszłości, ponieważ między murem a linią pierwszych nagrobków jest mniej niż metr.
W tej okolicy wśród roślin runa na uwagę zasługuje obecność kopytnika pospolitego - Asarum europaeum. Towarzyszy mu jak widać podagrycznik pospolity - Aegopodium podagraria oraz rdestowiec japoński - Reynoutria japonica.
Idę teraz południową krawędzią cmentarza w kierunku kolejnej kaplicy.
Po drodze mijam skupisko laurowiśni wschodniej - Prunus laurocerasus.
Była też już przekwitająca cebulica syberyjska - Scilla sibirica.
Kolejne okazałe drzewo, oczywiście ze stygmatem śmierci to klon zwyczajny - Acer platanoides.
Drzewem skazanym na śmierć jest także ta topola. Teraz nie pamiętam, jaki to był gatunek.
Przy zachodniej granicy cmentarza znajdują się kolejne drzewa ze stygmatami śmierci. Są to jesiony wyniosłe - Fraxinus excelsior.
Zerkam ponownie w kierunku kaplicy. Ma pierwszym planie mamy mahonię pospolitą - Mahonia aquifolium.
Mijam teraz pomnik upamiętniający żołnierzy poległych na terenie miasta. Nie zwróciłem uwagi, czy chodzi o wszystkich niezależnie od reprezentowanej strony walk.
A to już skazane na śmierć topole włoskie - Populus nigra var. Italica. Tego gatunku akurat mi nie żal, bo ich statystyczny wiek to czterdzieści lat.
Po drodze zauważam rzeżusznik Hallera - Cardaminopsis halleri porażony przez rdzę Puccinia thlaspeos.
Mijam kolejne drzewo ze stygmatami śmierci.
Teraz patrzymy na pniak po topoli włoskiej - Populus nigra var. Italica. To jest powód, dla którego ten gatunek nie powinien się długo znajdować się na terenie publicznym.
Kolejne drzewa ze stygmatami śmierci znajdują się w sąsiedztwie budynku gospodarczego.
Jednym z nich jest okazała, prawie pomnikowa grusza - Pyrus. Podejrzewam, że nie jest to grusza dzika - Pyrus pyraster ale jej rzeczywistą przynależność mam nadzieję ustalić w przyszłości. To drzewo nie wadzi nikomu a zostało zapewne skazane na śmierć tylko dlatego, że jest potencjalnym karmnikiem dla os i szerszeni.
Wizytę kończę spojrzeniem na ogrodzenie, gdzie usadowił się glistnik jaskółcze ziele - Chelidonium majus.
To czy odbędzie się tutaj mysłowicka masakra piła mechaniczną nie jest podobno przesądzone, chociaż takie są oczekiwania rodzin większości spoczywających tutaj osób. Moim zdaniem cała akcja przejściowej zamiany cmentarza w kamienną pustynię powinna być poprzedzona opracowaniem nowej koncepcji zadrzewienia tego miejsca. Zasadniczo skłaniam się do poglądu, że obszaru zurbanizowane nie są miejscem do uprawy potencjalnych pomników przyrody. Tutaj drzewa powinno się w określonym cyklu produkcyjnym traktować jak kwiatki i często wycinać oraz sadzić.