Rozpocznę tak jak to było w końcu ubiegłego roku, a dokładnie 21 listopada. Tego dnia wracając z zebrania Śląskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Botanicznego zrobiłem trochę zdjęć w rejonie tytułowego piątego peronu dworca PKP. Jest to okolica ulicy Wojewódzkiej opodal skrzyżowanie z ulicą Plebiscytową. Lokalizacja jest dokładna, więc mapy nie będzie. Od razu patrzymy na plan zdjęciowy. Pozornie nic ciekawego. Zmieniły się nieco akcenty. Wówczas przyroda ociągała się z zapadnięciem w sen zimowy, teraz budzi się do życia.
Na początku widzę wszystko czarno, a szczególnie przyszły plan zdjęciowy.
Pod murkiem od strony ulicy Wojewódzkiej pokazały się mniszki - Taraxacum sp. sp.
Za murkiem niestety znajduje się składowisko byle czego z kategorii biomasa z delikatną nutą gruzu.
Skręcam w stronę peronu i mijam jakiś łopian - Arctium.
Zieleni się również trzcinnik piaskowy - Calamagrostis epigeios.
Bardziej zielone są rozetki tasznika - Capsella bursa-pastoris.
Tuz przy narożniku peronu rośnie topola berlińska - Populus x berolinensis. Właśnie kwitnie. Dolne partie jej pnia wzbogacają liczne pędy odroślowe.
Tej trawy póki co nie podejmuję się oznaczyć. Ostatecznie będę tutaj w przyszłym miesiącu, więc może pójdzie mi lepiej. Teraz była by to mniemanologia stosowana.
Za płotem, jako ozdoba placu z ubiegłoroczną biomasą pyszni się forsycja pośrednia - Forsythia intermedia.
Ponownie patrzymy pod nogi. Ta zielenina to piaskowiec macierzankowy - Arenaria serpyllifolia.
Jest i kolejny mniszek - Taraxacum.
Pod drzewem znajduję męskie kotki topoli berlińskiej. Ponieważ ten gatunek występuje jako klon męski, potwierdziło się moje oznaczenie.
Zauważam także kwitnący tasznik pospolity - Capsella bursa-pastoris.
Zerkam na torowisko i zaczynam zawracać.
Mijam kolejne młode łopiany - Arctium.
Następnie zwracam uwagę na rozwijające się liście krzewów dzikiego bzu czarnego - Sambucus nigra.
Po czym, będąc już przy ulicy Wojewódzkiej dokumentuję zbliżenie młodego łopianu - Arctium.
Reasumując piąty peron to nie jest wizytówka Katowic, chociaż z założenia każdy może tutaj przyjść - turysta zagraniczny też. Dla porównania obejrzyjmy okolice rynku, który zapowiada się na wizytówkę miasta, oczywiście wtedy, kiedy skończą się wykopki.
Pewien dysonans w tym krajobrazie stanowią liczne przewody, ale tak być musi. Tramwaje muszą być jakoś zasilane.
Na zakończenie zerknijmy jeszcze w jeszcze częściowo rozkopaną ulicę Adama Mickiewicza.