Wędrujemy dalej trasą oznaczoną kolorem białym. Jak zaznaczyłem w poprzednim odcinku będą tylko trzy plany zdjęciowe oznaczone fioletowymi kółkami.
Po opuszczeniu Gajów ulicą Sowińskiego zeszliśmy do kamieniołomu w Pogorzycach. Tam zdjęć nie robiłem, ale pozyskałem kilka kilogramów okazów geologicznych. Po drodze sfotografowałem motyla. Był to perłowiec malinowiec zwany też dostojką. W tle mamy świerząbek korzenny - Chaerophyllum aromaticum.
Opuszczając kamieniołom ulicą Bartniczą podeszliśmy pod wydmę ma skraju lasu. To bardzo ciekawe miejsce. Dopóty, dopóki nie było piaskowni na Jeziorkach tylko tutaj można było oglądać przekrój takiej struktury.
Zastosowanie techniki zbliżeń daje niesamowite efekty, sugerujące, że to odległe pustynie.
Ona też potrafi by tajemnicza przy bliższym spojrzeniu.
A to już powrót do rzeczywistej skali. Na szczycie rosną sosny zwyczajne - Pinus sylvestris. My oglądamy ich opadłe szyszki.
Były też wpływy antropocenu. Oczywiście zgodnie z zasadą domniemania niewinności nie ma związku przyczynowo skutkowego tej instalacji z mieszkańcami domów znajdujących się powyżej.
Do trzeciego punktu doszliśmy ulicami Wapienna oraz Poziomkowa. Od strony Kościelca znajduje się niewielki pagórek a na jego szczycie odsłaniają się piaskowce. Wtedy po raz pierwszy dowiedziałem się, że są one z jury środkowej zwanej potocznie dogger.