To będzie ostatnia część tego serialu. Tytuł drugie starcie nawiązuje do tego. że po raz pierwszy w tej okolicy byłem w 2002 roku. Teraz naszym celem był najważniejszy zabytek sakralny w tej wsi, czyli kościół drewniany p.w. św. Leonarda.
Zajeżdżamy na rynek i pierwsze co nas wita to kolumna ze św. Szymonem. Są też domy podcieniowe.
Podążając w kierunku najważniejszego kościoła zauważam na poboczu rdest wschodni - Polygonum orientale. Powiem krótko - dawnośmy się nie widzieli.
Wkraczamy na plac kościelny.
Po drodze zerkam na rzekę Uszwicę. Jest ona bardzo wylewna, czego dowiodła względem tego kościoła 9 lipca 1997 roku.
Ten krzew nachylający się na rzeką to wierzba purpurowa - Salix purpurea.
Była tam również wierzba wiciowa - Salix viminalis.
A to już wierzba biała - Salix alba.
Jesteśmy już we wnętrzu kościoła. Ołtarz to niestety marnej jakości kopia. Oryginał do obejrzenia w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie.
Malowidła na ścianach są oryginalne.
Teraz robię zdjęcie mojemu koledze, który dla odmiany fotografuje nas. W tle obraz przedstawiający św. Mikołaja.
Tak to wyglądało bez lampy błyskowej.
Do kościoła przylega cmentarz z licznymi starymi nagrobkami. Tutaj mamy symbolikę wanitatywną. dla niewtajemniczonych, chodzi o czaszkę pod krzyżem.
Są też nagrobki z żeliwnymi krzyżami.
I kolejne nagrobki z symboliką wanitatywną, bardzo modną w okresie baroku.
Biorąc pod uwagę charakter obiektu byliśmy zdegustowani tym co tutaj się stało. Taki zabytek powinien jednak posiadać jakąś strefę ochronną. Barok i okolice a następnie estetyka blatu laminowanego tworzą wyraźny dysonans. Chociaż z drugiej strony wpisuje się to w ten ciąg logiczny - vanitas vanitatum, et omnia vanitas - 'marność nad marnościami i wszystko marność'
Jednakże przyjeżdżając do takiej miejscowości, oglądać zabytki tej klasy oczekuję czegoś w tym stylu. Podobny krzyż znajduje się na cmentarzu w Chrzanowie.
Oto kościół jako taki.
I jeszcze inne nagrobki. Nazwisko znane także w Chrzanowie. Podejrzewam, że to czysty przypadek.
Nie wszystkie nagrobki wytrzymują próbę czasu.
Na poprzednim zdjęciu znajduje się Kamil Bogusz. Teraz razem przyglądamy się pniakowi. Nie udało mi się ustalić co to było za drzewo i kiedy padło.
Ostatnie zdjęcia przedstawiają dziuplasty dąb szypułkowy - Quercus robur.
Wszedłem do jego wnętrza i spojrzałem ku górze.
I to by było na tyle.