Tedy podążając od Kopca Wandy przez Krzesławice dotarliśmy do Nowej Huty. Teraz właściwie mieliśmy jeden cel - dotrzeć tak szybko do przystanku na Placu Centralnym, jak tylko to możliwe. Oczywiście nie spieszyło nam się, ale musieliśmy mieć na uwadze najsłabsze ogniwa naszej wycieczki.
Tak więc o ile dobrze kojarzę to jest jeszcze ulica Bulwarowa
Kolejna ulica Stanisława Wojciechowskiego rozdziela Osiedle Zielone od Osiedla Słonecznego.
Napis Precz z komuną na ścianie tego bloku trochę razi. Wszak cokolwiek by nie powiedzieć o minionej epoce, to dzięki temu systemowi te budynki istnieją. Gdyby nie to to nawet nie było by na czym tego napisu umieścić.
Kolejne zaskoczenie. Nowa Huta jest zbudowana zgodnie z ideą Miasta Ogrodu. To taki prawie Nikiszowiec.
Skręcamy teraz w ulicę Stefana Żeromskiego. Zieleni jest tutaj jeszcze więcej.
Tutaj podziwiamy klon zwyczajny - Acer platanoides.
I już jesteśmy przy słynnej Alei Róż.
Rozglądamy się po okolicy skrzyżowania i widzimy przy ulicy Stefana Żeromskiego kasztanowiec zwyczajny - Aesculus hippocastanum, który teraz kwitnie. To skutek ataku szrotówka kasztanowiaczka.
Teraz już zdecydowanie podążamy Aleją Róż.
Zwracamy uwagę na robinię akacjową - Robinia pseudoacacia.
Poraża ją żółciak siarkowy - Laetiporus sulphureus.
Mijamy trawers parku.
Podziwiamy kolejny klon zwyczajny - Acer platanoides.
Róż ci tutaj dostatek, ale moim zdaniem mogłoby ich być ze dwa razy tyle.
Przekraczamy skrzyżowanie z Aleją Przyjaźni.
Oglądamy kolejny, moim zdaniem zaniedbany klomb z różami.
Jeszcze dwa widoki z okolicy Alei Róż
Idąc w kierunku Placu Centralnego zauważamy, że stąpamy po Libiążu, znaczy się lokalnym dolomicie diploporowym.
Na południowy-wschód od niego znajduje się najnowsza część Nowej Huty. Pasuje do starej części Nowej Huty niczym pięść do nosa.