W pierwszą sobotę sierpnia odwiedziłem kamieniołom w Dubiu. W związku z tym, że rozpoczął się ostatni, a zarazem najważniejsze etap rewaloryzacji chrzanowskiego ogrodu geologicznego udaję się tu i ówdzie po różnego rodzaju ciekawostki. W tym miejscu pozyskuje się sławne dewońskie dolomity ze Zbrzy. Oto fragment mapki firmy Compass.
W sumie przejechaliśmy w towarzystwie pięknej pani sztygar dolną nieckę wyrobiska. Kamień tutejszy ma szarą barwę a podczas obróbki pachnie siarką. Oto widok ogólny zachodniej ściany wyrobiska na najniższym jego poziomie.
Tak to wygląda z bliska. Im bardziej eksploatacja będzie posuwała się w kierunku zachodnim, tym bardziej będzie się tutaj cofać w czasie.
Ze szczelin sączy się woda. Cóż podczas eksploatacji bardzo łatwo o przecięcie żył wodnych.
Penetrację zaczynam od północno-zachodniego skraju wyrobiska. Część skał ma czerwone wstawki krystaliczne.
A to już część zachodniej krawędzi wyrobiska i odsłonięta płaszczyzna oddzielności.
Przemieszczam się ku południowo-zachodniej krawędzi dolnego poziomu wyrobiska.
A to już widok ogólny całej południowej ściany najniższego poziomu eksploatacji.
W tej okolicy natrafiam na dolomity częściowo przeobrażone w marmur.
Widoki są tutaj niepokojące a zarazem fascynujące.
Przy północno-wschodniej krawędzi wyrobiska widać pokłady lessu, który jest trochę zazieleniony.
W każdym kamieniołomie znajduje się miejsce w którym gromadzi się wodę. Nie inaczej jest tutaj.
I ponownie zerkamy na południowo-wschodni a następnie północno-wschodni kraniec wyrobiska.
Teraz wyjechaliśmy dwa piętra wyżej na południowej części wyrobiska. Tutaj także znalazłem kilka ciekawych okazów.
Najlepiej widać to, kiedy ponownie próbujemy ogarnąć całość.
Tak w miejscu postoju wyglądał raj geologa.
A to jeden z typowych dla tej okolicy okazów, dolomit z brucytem.